Świadectwo Ireny Muschol

10 stycznia, 2018
Świadectwo Klementyny Zastrzeżyńskiej
10 stycznia, 2018
Świadectwo Marii Wlaszek
10 stycznia, 2018
Świadectwo Klementyny Zastrzeżyńskiej
10 stycznia, 2018
Świadectwo Marii Wlaszek
10 stycznia, 2018
 
Siostrę Julię poznałam w 1943 r. Od siostry Julii emanowało coś wielkiego, duchowego, była człowiekiem o głębokim duchu wiary w Boga, któremu była całkowicie oddana w tak trudnych warunkach obozowych, zawsze rozmodlona, służąca innym. Była człowiekiem na wskroś dobrym. Przeciwności życia, cierpienia i trudy znosiła z wielką pokorą i cierpliwością, na modlitwie i służbie więźniom. To się widziało i wyczuwało, że siostra Julia oddana była Bogu, nie rozstawała się z modlitwą, Bogu powierzała i siebie i nas wszystkich więźniów, przypominała nam, że jesteśmy chrześcijankami i Bogu musimy zaufać, powierzać nasz trudny los, że wszystko jest w rękach Boga, o to się wspólnie modliła i dodawała nam otuchy do wytrwania, żebyśmy się nie załamały.

Mogę krótko powiedzieć, że ona, Siostra Julia, była bez reszty oddana bliźnim, służyła im do ostatnich chwil swego życia, spalała się dla nich. Charyzmatem u Siostry Julii było bezgraniczne poświęcenie dla drugiego człowieka. Nie każdy zdobyłby się na to, na co zdobyła się ona. Służyła w ciężkich warunkach obozowych, w niebezpieczeństwie zarażenia tyfusem, bo wśród chorych na tyfus przebywała im niosła pomoc, to była z jej strony ofiara, to było heroiczne. To był dar charyzmatyczny u niej - ona czuła wewnętrznie, że musi być z nimi, oni na nią czekają, na jej pomoc, dlatego tak bez reszty poświęciła się im. Dla nas była ona świętą osobą. Sama często modlę się za wstawiennictwem siostry Julii do Boga, bo uważam ją za osobę świętą, która u Boga może wyprosić wiele łask.

Irena Muschol (ur. 12 października 1918 r. w Warszawie, nr 40940)