Noc czuwania w Białej Niżnej
7 maja, 2018Opiekunka naszego Zakonu
9 maja, 2018Jak wygląda praca naszych Sióstr na Ukrainie? O doświadczeniu apostolstwa w Czortkowie opowiada Siostra Kazimiera Korzeniewska OP.
Wszystkim, wszędzie i na wszystkie sposoby
Od półtora roku mam okazję odkrywać piękno tego dominikowego zawołania w pracy na Ukrainie.
Wszystkim
W najprostszym skojarzeniu to słowo oznacza – młodym i starym, kobietom i mężczyznom. Tak też jest w przypadku naszej posługi na Ukrainie. Nasza praca nie ogranicza się do jednej grupy wiekowej. Do naszej przyklasztornej świetlicy i szkoły przychodzą dzieci i młodzież. Z możliwości nauki języka polskiego korzystają dorośli. Opieką materialną otaczamy nie tylko dzieci ale też dorosłych Czortkowian – szczególnie starszych i chorych. Słowo „wszystkim” za naszą wschodnią granicą przybiera jeszcze jeden ciekawy wymiar: niezależnie od konfesji. W Czortkowie, mieście liczącym 30 tys. mieszkańców, znajduje się 14 świątyń pięciu wyznań. Ekumenizm nie jest tutaj tylko abstrakcyjnym pojęciem czy przedmiotem konferencji naukowych – doświadczamy go każdego dnia. Gdy zdarzy nam się zapomnieć, że wschodni obrządek przeżywa danego dnia jakieś święto, przypomina nam o tym frekwencja w naszym parafialnym kościele, która jest wtedy znacznie wyższa niż w powszedni dzień. Włączamy się w inicjatywy kościoła grekokatolickiego, grekokatolicy przyłączają się do nas. Na katechezę do naszego klasztoru przychodzą nie tylko nasze parafialne dzieci, ale także te, które należą do cerkwi grekokatolickiej czy prawosławnej. Hasło, które często pada z ust naszych braci innych konfesji w takich momentach – „Przecież Pan Bóg jest jeden” – pokazuje, że podziały przebiegają tutaj raczej na papierze niż w sercach ludzkich.
Wszędzie
Słowo Boże nie ogranicza się do określonej przestrzeni. Doświadczenie naszych starszych parafian pokazuje, że wiarą można dzielić się zawsze. Nie mają na to wpływu zamknięte i zamienione magazyny czy fabryki kościoły. Przez wiele dziesiątków lat Msza Święta w Czortkowie odprawiana była w prywatnych domach. Często zdarzało się, że kapłan musiał uciekać z takiego domu przed stojącymi na ulicy funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa. Gospodarze takich domów często trafiali z tego powodu do więzienia. Jedna z naszych parafianek – pani Stasia – osiem razy trafiała do czortkowskiego aresztu tylko dlatego, że jej dom był zawsze otwarty dla kapłanów. Teraz ta część jej domu, w której sprawowano Eucharystię, to swoiste muzeum – zamknięte na klucz, udostępniane do „zwiedzania” tylko pod czujnym okiem gospodyni. Od 30 lat nic się tam nie zmieniło – na tym łóżku spał ksiądz, na tym stole odprawiał „Służbę Bożą”, przez to okno uciekał a na tamtym krześle spowiadał. W czasie takich spotkań bardzo mocno doświadczam, że jedynym co ogranicza przestrzeń głoszenia Słowa jest strach i zamknięte serce.
Na wszelkie sposoby
Sposób głoszenia Słowa kojarzy mi się z dwoma wymiarami – językiem i formą. Gdy chodzi o język to w użyciu mamy trzy: przede wszystkim ukraiński, rzadko polski a kiedy tych dwóch zabraknie to wtedy migowy (szczególnie, kiedy okazuje się, że zdecydowanie nieprawdziwe jest twierdzenie „ukraiński to taki polski tylko trochę zmiękczony”). Pan Bóg pozwala jednak doświadczyć bardzo mocno, że kiedy głoszone jest Słowo, to język nie ma znaczenia. Choć nie da się ukryć, że znajomość języka zrozumiałego dla tych, którym się głosi ułatwia sprawę.
Nasze głoszenie na Ukrainie przybiera różne formy. Podstawową bez wątpienia jest katecheza, którą kierujmy do dzieci i młodzieży. W ostatnim czasie staramy się organizować także comiesięczne spotkania dla dorosłych, w czasie których rozmawiamy na tematy związane z wiarą. Obok katechezy staramy się pokazywać Pana Boga korzystając także z innych środków. Nie sposób wymienić wszystkich, dlatego ograniczę się do tych, które najbardziej składają się na naszą codzienność (obok niecodziennych jak wyjazdy z dziećmi, rekolekcje dla młodzieży itp.). Przy naszym klasztorze działa świetlica dla dzieci. W planie jej zajęć nie ma „religii”, ale codziennie modlimy się z dziećmi a raz w tygodniu uczestniczymy razem z nimi we Mszy Świętej. Zajęcia w świetlicy prowadzą wolontariusze – nasi parafianie. Przez codzienne przebywanie z dziećmi siostra Eugenia przekazuje im wartości chrześcijańskie ucząc je wzajemnego szacunku, tolerancji czy zwykłej kultury bycia. To, czego często nie da się powiedzieć wprost staramy się przekazywać także w czasie lekcji języka polskiego. Grupa dorosłych wprawdzie nie uczęszcza na katechezę w ramach naszej Sobotniej Szkoły, ale często pracujemy na tekstach w języku polskim, które związane są z tajemnicami wiary. Bardzo ważną formą głoszenia jest także pomoc materialna. Przekazywanie darów naszym podopiecznym – szczególnie starszym i chorym – jest okazją do prowadzenia rozmów o Panu Bogu i pokazywania go jako miłosiernego Ojca.
Gdybym miała jednym zdaniem odpowiedzieć na pytanie jaka jest praca na Ukrainie, bez wahania powiedziałabym, że jest piękna. Niestety, spotykamy się z wieloma trudnościami, które wynikają z panującej w kraju wojny oraz z borykania się z młodą niezależnością i niepodległością. Dlatego pragnę poprosić Was o modlitwę – za nas – dominikanki pracujące na Ukrainie – oraz za tych, do których jesteśmy posłane.