Niedziela Trójcy Świętej
26 maja, 2018X Niedziela zwykła (B)
9 czerwca, 2018Niedziela Trójcy Świętej
26 maja, 2018X Niedziela zwykła (B)
9 czerwca, 2018Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł… (Mk 2, 23 – 3, 6)
Spotkać się ze spojrzeniem Boga – to nasze pragnienie. Zwłaszcza kiedy tęsknimy za Jego miłością, dobrocią, zrozumieniem. Ale są w naszym życiu sytuacje, kiedy możemy spotkać gniewne i smutne spoglądanie Boga na nas. Kiedy? Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam jasno w jakich sytuacjach nie znajdziemy współczującego zrozumienia u Pana Boga. Tak dzieje się zawsze, kiedy stajemy przeciwko drugiemu człowiekowi, przeciwko jego podstawowym potrzebom i tłumaczymy tę naszą postawę jakimiś przepisami, czasem przykazaniami.
A Bóg w dzisiejszej Ewangelii pokazuje Swoją bardzo LUDZKĄ Twarz. Lubimy być PO LUDZKU potraktowani. Ciężko znosimy bezduszne potraktowanie naszych najgłębszych lub najprostszych potrzeb. A tzw. ludzkie potraktowanie przez przełożonych, przez lekarzy, przez kontrolujących, przez przyjaciół najdłużej pamiętamy, bo bardzo głęboko pozostawiają w nas swój ślad. Bóg również bardzo nie lubi bezdusznego traktowania drugiego człowieka a już na pewno można liczyć na Jego gniew jeśli robi się to w imię Boga.
Skoro Bóg nie lubi takich zachowań i ludzie również, to dlaczego od czasu z Ewangelii po dziś dzień tak robimy wobec innych i dlaczego jesteśmy tak traktowani przez innych? Jezusowi nigdy się to nie zdarzyło.
Dlaczego, kiedy kochamy innych, kiedy pomagamy, kiedy stajemy w czyjejś obronie znajduje się ktoś a nawet wielu „ktosiów” z naszego otoczenia, komu się to nie podoba? Takie osoby również otaczały Jezusa i spotykamy ich w dzisiejszej Ewangelii. Dlaczego nie umiały się ucieszyć razem z uzdrowionym mężczyzną, któremu Jezus przywrócił sprawność ręki? Dlaczego faryzeusze nie zrozumieli głodu Apostołów? Taka postawa zwykle wynika z braku miłości. A brak miłości z lęku przed miłością. A dlaczego się ludzie boją kochać innych, pomagać innym? Bo miłość zawsze ma wrogów. A wrogów oczywiście nikt nie lubi mieć.
Jezus kochał każdego człowieka, dlatego z taką wielką swobodą poruszał się wśród różnych zakazów, przepisów. Jezusowi zawsze zależało na drugim człowieku, dlatego rozumiał czyjś głód, choroby, rozpacz. I również dlatego miał wrogów.
Ludzkie traktowanie innych to miłość. Miłość do innych zawsze będzie miała wrogów. Na jaką rzeczywistość się decydujemy to nasz wybór, choć Jezus wyraźnie przykazuje Miłość. Czy pozostawić drugiego człowieka w jego potrzebie, żeby się nie narazić wrogom, czy być przy potrzebujących, jak Jezus z konsekwencjami, które On też poniósł. Jezus m.in. za takie ludzkie traktowanie chorych i głodnych, jak w dzisiejszej Ewangelii został zabity. Chciano tej śmierci, bo kochano Boga z pominięciem miłości do Człowieka. I taka postawa zawsze spotka się z gniewnymi i smutnymi oczami Boga.
Siostra Eliza Myk OP
Spotkać się ze spojrzeniem Boga – to nasze pragnienie. Zwłaszcza kiedy tęsknimy za Jego miłością, dobrocią, zrozumieniem. Ale są w naszym życiu sytuacje, kiedy możemy spotkać gniewne i smutne spoglądanie Boga na nas. Kiedy? Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam jasno w jakich sytuacjach nie znajdziemy współczującego zrozumienia u Pana Boga. Tak dzieje się zawsze, kiedy stajemy przeciwko drugiemu człowiekowi, przeciwko jego podstawowym potrzebom i tłumaczymy tę naszą postawę jakimiś przepisami, czasem przykazaniami.
A Bóg w dzisiejszej Ewangelii pokazuje Swoją bardzo LUDZKĄ Twarz. Lubimy być PO LUDZKU potraktowani. Ciężko znosimy bezduszne potraktowanie naszych najgłębszych lub najprostszych potrzeb. A tzw. ludzkie potraktowanie przez przełożonych, przez lekarzy, przez kontrolujących, przez przyjaciół najdłużej pamiętamy, bo bardzo głęboko pozostawiają w nas swój ślad. Bóg również bardzo nie lubi bezdusznego traktowania drugiego człowieka a już na pewno można liczyć na Jego gniew jeśli robi się to w imię Boga.
Skoro Bóg nie lubi takich zachowań i ludzie również, to dlaczego od czasu z Ewangelii po dziś dzień tak robimy wobec innych i dlaczego jesteśmy tak traktowani przez innych? Jezusowi nigdy się to nie zdarzyło.
Dlaczego, kiedy kochamy innych, kiedy pomagamy, kiedy stajemy w czyjejś obronie znajduje się ktoś a nawet wielu „ktosiów” z naszego otoczenia, komu się to nie podoba? Takie osoby również otaczały Jezusa i spotykamy ich w dzisiejszej Ewangelii. Dlaczego nie umiały się ucieszyć razem z uzdrowionym mężczyzną, któremu Jezus przywrócił sprawność ręki? Dlaczego faryzeusze nie zrozumieli głodu Apostołów? Taka postawa zwykle wynika z braku miłości. A brak miłości z lęku przed miłością. A dlaczego się ludzie boją kochać innych, pomagać innym? Bo miłość zawsze ma wrogów. A wrogów oczywiście nikt nie lubi mieć.
Jezus kochał każdego człowieka, dlatego z taką wielką swobodą poruszał się wśród różnych zakazów, przepisów. Jezusowi zawsze zależało na drugim człowieku, dlatego rozumiał czyjś głód, choroby, rozpacz. I również dlatego miał wrogów.
Ludzkie traktowanie innych to miłość. Miłość do innych zawsze będzie miała wrogów. Na jaką rzeczywistość się decydujemy to nasz wybór, choć Jezus wyraźnie przykazuje Miłość. Czy pozostawić drugiego człowieka w jego potrzebie, żeby się nie narazić wrogom, czy być przy potrzebujących, jak Jezus z konsekwencjami, które On też poniósł. Jezus m.in. za takie ludzkie traktowanie chorych i głodnych, jak w dzisiejszej Ewangelii został zabity. Chciano tej śmierci, bo kochano Boga z pominięciem miłości do Człowieka. I taka postawa zawsze spotka się z gniewnymi i smutnymi oczami Boga.
Siostra Eliza Myk OP