Odpust na Zagórnej
18 września, 2018Miserando atque eligendo
21 września, 2018Praca w przedszkolu to niezwykłe spotkanie z dzieckiem, dla którego najcenniejszą wartością jest miłość.
Pracuję w przedszkolu dopiero 4 lata i jestem Bogu niezmiernie wdzięczna za codzienną obecność właśnie tych, którzy potrafią być i kochać.
Codziennie, gdy zgromadzimy się już w przedszkolu, rozpoczynamy dzień modlitwą na początek dnia. Następnie prosimy Aniołów oraz Świętych, aby pomogli nam dobrze przeżyć te wspólne chwile oraz jemy śniadanie.
Potem z reguły jest czas na poranną gimnastykę oraz zajęcia dydaktyczne. Dzieci są bardzo ciekawe świata i to, co naprawdę codzienne, potrafi je niesamowicie zachwycić. Często również już na początku dnia zdarza się, że one również wprawiają nas w zadumę. Mają one niezwykle czułe serce, dlatego potrafią w swojej prostocie wyrazić to, co naprawdę myślą i czują. Kolejną część dnia staramy się poświęcić na spacery, zabawy integracyjne, rozmowę oraz aktywny wypoczynek na placu zabaw. Jest to również cenny czas, kiedy dzieci mogą pobyć z rówieśnikami, czy też podzielić się tym, co mają, by choć przez chwilę poświęcić im czas i pokazać jak ważne są ich przeżycia, pragnienia i marzenia. Bardzo często można zauważyć właśnie w tym „czasie wolnym” jak dzieci potrafią być niesamowicie wdzięczne i szczere.
Jestem szczęśliwa kiedy mogę patrzeć jak się rozwijają. Z reguły są to olbrzymie rzeczy, które można zobaczyć w ich nastawieniu do świata, ludzi oraz drobne, lecz systematyczne w ich codziennym funkcjonowaniu.
Coraz częściej dzieci otaczane są różnymi „zastępcami rodziców”: np. tablety, telefony, telewizja. Zdarza się, że rodzic w ten sposób chce „wyłączyć dziecko z życia”. Bogu dzięki, są jednak sytuacje, kiedy to właśnie w przedszkolu włączamy dzieci i chcemy, aby żyły dla siebie i innych.
Bardzo miło wspominam historię, kiedy Pan Bóg uświadomił mi jak ważna jest wrażliwość i delikatność w tych kwestiach. Kiedyś przeszła do mnie babcia jednej dziewczynki i podziękowała za to, co się dokonało. Była to niewielka rzecz, która otworzyła dziecko na innych. Mianowicie w czasie teatrzyku wzięłam je na kolana. Był to przełom. Pierwszy raz zobaczyłam radość serca i oczu w tym dziecku. Z relacji babci dowiedziałam się, że „był to najszczęśliwszy dzień Marysi w przedszkolu”. Od tego momentu dziecko jakby odblokowało się emocjonalnie i poczuło się bezpiecznie.
Miło wspominam także sytuacje, gdy pewna dziewczynka przychodziła i prosiła o przeczytanie książki. Wiedziałam, że jest to również ten czas, kiedy ona chce słuchać. W następnym roku to samo dziecko nadal przychodziło z równie silną pasją, lecz to ja byłam słuchaczem, który wpatruje się w obrazki i nasłuchuje kolejno składanych głosek.
Ważny jest również fakt, że właśnie przez codzienną obecność pośród dzieci, rodziców i personelu można zobaczyć i doświadczyć obecności Pana Boga. Często dzieci zadają różne pytania, czasem powierzają nam swoje smutki. Przykładowo jedno dziecko mówiło mi, że chciało pomodlić się z Tatusiem, ale On nie chciał. Po jakimś czasie to samo maleństwo powiedziało, że Jej Tatuś po prostu nie umie rozmawiać z Jezusem. Zachęciłam wtedy, żeby nauczyła Tatę modlitwy za Rodziców „Do Ciebie Boże rączki podnoszę…”. Coś się odblokowało. Przyszła mama i powiedziała, że zmarł ktoś bliski z rodziny i ten sam Tatuś chciał ochronić swoje pociechy przed bólem rozstania. Kiedy próbował przed dziewczynką ukryć łzy to dziecko powiedziało, że „teraz to dziadziu będzie bardziej kochał, bo jest w niebie i nie ma co płakać, bo jemu tam jest dobrze”. Tato włączył się we wspólną modlitwę … Boża dobroć otworzyła serce Taty…
Oczywiście jest wiele innych historii, z których można się od dzieci wiele nauczyć, jak być dobrym człowiekiem na co dzień. Jestem niezmiernie wdzięczna Bogu, że każdego dnia na nowo poszerza moje serce ucząc delikatności, współczucia i empatii.
Siostra Rozanna Śliwińska OP