Września – Spotkanie młodych
3 października, 2018Już jutro Stadion Młodych
5 października, 2018Dziś świętujemy z całą Rodziną Franciszkańską. Jest już tradycją, że w Uroczystości naszych Założycieli wymieniamy się kaznodziejami, co oznacza, że dzisiaj to dominikanie głoszą kazania we franciszkańskich kościołach. O tym, czym dla Kościoła są oba nasze Zakony poucza nas fragment Dialogu o Bożej Opatrzności św. Katarzyny ze Sieny.
"Święty Zakon, ustanowiony przez Ducha Świętego i przeznaczony dla wszystkich dusz chcących osiągnąć doskonałość, jest jak łódź, która zawiedzie je do przystani zbawienia. Panem tej łodzi jest sam Duch Święty. Nie zbacza ona z drogi przez błąd zakonnika, który przekracza regułę; błąd ten szkodzi jemu, nie jej. Wprawdzie sternik może zdać ją na łaskę fal, jak czynią źli pasterze, przełożeni, postawieni u steru przez pana łodzi. Lecz łódź ta w sobie daje tyle ukojenia, że język twój nie zdołałby tego wyrazić.
Znajduje się też na tej łodzi skarb świętych reguł, ustanowionych z taką mądrością i z takim światłem przez tych, którzy stali się przybytkami Ducha Świętego. Spójrz, z jakim ładem Benedykt urządził łódź swoją.
Spójrz, w jaką doskonałość, w jaką woń ubóstwa, w jakie perły cnót wyposażył swą łódź Franciszek. Pchnął ją na drogę wielkiej doskonałości, którą pierwszy w sobie urzeczywistnił i dał uczniom swym za oblubienicę prawdziwe i święte ubóstwo, które sam wybrał przez zaparcie się siebie i samowzgardę. Nie pragnął podobać się żadnemu stworzeniu poza moją wolą, lecz chciał być niczym w oczach świata. Umartwiał swe ciało, unicestwiał swą wolę, przyoblekał się w hańbę, cierpienia i zniewagi dla miłości pokornego Baranka, z którym miłośnie związał się i przygwoździł do krzyża, tak że przez szczególną łaskę zjawiły się na ciele jego rany mej Prawdy, ukazując w naczyniu jego ciała płomienne uczucie jego duszy. Tak wytyczył drogę innym.
Lecz spytasz mnie: Czyż inne zakony nie są oparte na tym samym ubóstwie? Tak, lecz dla żadnego z nich nie jest ono dobrem głównym. Rzecz ma się tak jak z cnotami. Wszystkie cnoty pochodzą z miłości, a jednak, jak ci rzekłem na innym miejscu, każdy ma swą cnotę właściwą, ten taką, ów inną, choć wszyscy posiadają miłość.
Biedaczynie Franciszkowi było właściwe prawdziwe ubóstwo i z miłości, którą żywił do niego, uczynił zasadę na swej łodzi, ustanawiając w niej ścisłą karność dla dusz nie zwykłych, lecz doskonałych, nielicznych, lecz dobrych. Powiadam nielicznych, bo niewielu tylko wybiera tę doskonałość.
Spójrz teraz na łódź ojca twego Dominika, umiłowanego syna mojego, i zobacz, z jakim doskonałym ładem wszystko urządził. Chciał, aby bracia jego mieli na myśli tylko chwałę moją i zbawienie dusz przez światło wiedzy. To światło chciał uczynić zasadą swego Zakonu, nie zrzekł się jednak prawdziwego i dobrowolnego ubóstwa. Dowodem, że go przestrzegał i że brzydził się bogactwem, jest przekleństwo, które testamentem przekazał w dziedzictwie synom swoim, którzy posiadają cośkolwiek w jego Zakonie prywatnie czy wspólnie. Jest to znak, że obrał sobie za oblubienicę królową biedę.
Lecz właściwym przedmiotem swego Zakonu uczynił światło wiedzy, aby wytępić błędy, które powstały w tym czasie. Podjął urząd Słowa, Jednorodzonego Syna mojego. Wydawał się w świecie wprost apostołem, tak wielkie były prawda i blask, z jakimi siał słowo, rozpraszał ciemności i rozlewał światło. Był sam światłem, które dałem światu za pośrednictwem Maryi i umieściłem w mistycznym ciele świętego Kościoła dla tępienia herezji.
Iluż robotników wysłał ten ojciec, by pracowali w jego winnicy, wyrywając ciernie występków i sądząc cnoty! Zaprawdę, Dominik i Franciszek to dwie kolumny w świętym Kościele: Franciszek przez ubóstwo, które było jego cechą właściwą, Dominik przez wiedzę."
Święci Franciszku i Dominiku - módlcie się za nami!