„Ballada o Mistrzu” w Polanicy Zdroju
8 grudnia, 2018Poświęcenie organów w Krakowie
11 grudnia, 2018Przez cały czas mojej pracy apostolskiej Pan Bóg posyłał mnie do ludzi. Trafiałam do miejsc, o których nigdy nie myślałam, że będę tam pracować. A jednak Pan ma dla nas inny, lepszy plan, niż ten, który my sobie wymyślimy.
Pierwszym miejscem, w którym pracowałam był Specjalny Ośrodek Wychowawczy w Kielcach. Była to moja pierwsza praca z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. W Ośrodku byłam wychowawcą na grupie, do której należały dziewczyny w różnym wieku i z różną niepełnosprawnością. Przez pięć dni w tygodniu żyłyśmy razem pod jednym dachem i wspólnie wpędzałyśmy czas bawiąc się, ucząc, pracując… Dzieci najbardziej potrzebowały miłości i bycia zaakceptowanym. Praca ta uwrażliwiła mnie na dostrzeganie ludzkich trudności, problemów. Bardzo dobrze wspominam ten czas.
Następnie rozpoczęłam pracę w przedszkolu. Na początku z obawą czy będę umiała dotrzeć do moich małych podopiecznych. Jednak szybko okazało się, że strach ma wielkie oczy. Moje trzyletnie Aniołki (moja grupa nazywała się Aniołki Radości) od razu podbiły moje serce. Nauczyłam się od nich otwartości i patrzenia z prostotą na otaczający świat i ludzi. Czas spędzony w przedszkolu uświadomił mi też coś ważnego. Bóg jest, działa i cały czas nami się opiekuje. Jest to fakt oczywisty, który wiedziałam. Jednak wszystko, co działo się w tamtym czasie pozwoliło mi niemal w sposób namacalny doświadczyć prawdy o Bożym działaniu i wsparciu. Bóg jest dobry i zawsze się nami opiekuje. Nawet wtedy, kiedy tego nie czujemy i o tym nie myślimy.
Bóg każdego dnia posyła mnie do ludzi. Pozwala, aby prawdziwe były słowa: „Radość bowiem i nadzieja, smutek i trwoga ludzi współczesnych są radością i nadzieją, smutkiem i trwogą każdej siostry”. W posłudze w Ośrodku, jak i w przedszkolu spotykałam się z wieloma osobami. I poza wychowywania dzieci zawsze spotykałam ludzi, którzy dzieli się swoim życiem, radościami, trudnościami. Towarzyszyłam się im i otaczałam modlitwą. Jestem wdzięczna Panu Bogu, że moja służba Jemu jest tak mocno naznaczona spotkaniem z drugim człowiekiem.
Obecnie w naszym domu macierzystym w Wielowsi przygotowuję się do złożenia Profesji Wieczystej. Jest to czas, kiedy wiodącą rolę w moim życiu przejmuje Maria nad Martą. To czas ponownego przylgnięcia do Boga. Cenny, dobry czas i bardzo się cieszę, że potrwa on jeszcze kilka miesięcy. Tutaj przy Matce Kolumbie jest dobrze!
Siostra Lena Malinowska OP