Jak Jordan z Saksonii został zakonnikiem
13 lutego, 2019Ewangelia malowana pędzlem
18 lutego, 2019Mam na imię s. Michalina, pochodzę z Białorusi i po pierwszej profesji pracowałam przez siedem lat na swojej ziemi jako katechetka w różnych parafiach: w Rakowie, Bobrujsku, Smolewiczy, Baranowiczach.
Katecheza na Białorusi i w Polsce to dwie różne rzeczywistości. W tej chwili Kościół jest na etapie odrodzenia po komunistycznym reżimie. Państwo jednak nie podtrzymuje działalności Kościoła, a kraj jest w większości prawosławny.
Katecheza odbywa się w salkach, dzieci przychodzą raz w tygodniu na zajęcia przez cały rok szkolny. Prowadzimy także schole, przygotowujemy różne przestawienia, które bardzo rozwijają młodzież i dzieci. Lato – to zawsze gorący czas wyjazdów na „Wakacje z Bogiem”, pielgrzymki i różne akcje dla dzieci i młodzieży. Dość ciężka jest praca z rodzicami. Większość rodzin to rodziny mieszane, część rodziców jest niewierząca i bardzo często można być świadkiem jak to dzieci i młodzież prowadzą ich do Boga.
W roku liturgicznym organizowaliśmy różne akcje charytatywne. Na przykład podczas Wielkiego Postu odwiedzaliśmy z młodzieżą domy dziecka lub podczas Adwentu dzieci niepełnosprawne, przynosząc ze sobą różne prezenty i prowadząc dla nich zabawy. W ciągu roku odwiedzamy ludzi samotnych i starszych.
Bardzo pięknym doświadczeniem, dla mnie osobiście, było przygotowanie ludzi dorosłych do sakramentów. To jest niesamowite, kiedy stajesz się świadkiem jak Bóg do końca szuka człowieka. Często było to przygotowanie do chrztu lub spowiedzi już w bardzo podeszłym wieku.
Ogólnie, dużo dobra w tym kraju się dzieje, wszystko powoli się rozwija. Jestem bardzo wdzięczna za łaskę pracy na tej ziemi, za pięknych i dobrych ludzi, za doświadczenie wiary, która nie patrząc na prześladowanie wciąż się rozrasta.
s. Michalina Markiewicz OP