I Niedziela Wielkiego Postu – rok C
9 marca, 2019III Niedziela Wielkiego Postu – rok C
23 marca, 2019I Niedziela Wielkiego Postu – rok C
9 marca, 2019III Niedziela Wielkiego Postu – rok C
23 marca, 2019s. Kordiana Mróz OP
Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim.
Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: "Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie". W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli. (Łk 9,28b-36)
W drugą niedzielę Wielkiego Postu mamy okazję być świadkami niesamowitego wydarzenia. Oto Jezus prowadzi Piotra, Jakuba i Jana na górę, gdzie dokonuje się Jego przemienienie.
My także potrzebujemy takiej wyprawy. Potrzebujemy przemienienia. Może go dokonać w nas tylko Bóg, ale potrzebuje naszego "wstąpienia na górę”. Na co dzień żyjemy w kręgu naszych zmartwień, grzechów, nałogów, trosk… Zarówno tych koniecznych, jak i tych nadmiernych, wynikających z naszych lęków, czy wręcz niewiary w Bożą Opatrzność. Uczeń Jezusa powinien, na wzór swego Mistrza, od czasu do czasu przerwać codzienny kołowrotek pracy, zabiegania, wejść na górę wysoką, na spotkanie z Bogiem i wpatrywać się w świetliste Oblicze Jezusa.
Góra Tabor to zaproszenie do modlitwy. Nie byle jakiej, pośpiesznej, zdawkowej, ale głębokiej. Istotą modlitwy jest stawanie w obecności Boga. Modlitwa to wejście na górę, to chwila, w której obecność Boga staje się naszym przeżyciem, naszym doświadczeniem. Jest to spotkanie przemieniające. Musimy spojrzeć z góry na wszystko. Z góry, czyli z Bożej perspektywy. Człowiek wyzwala się w ten sposób z niewoli materii, czasu i pracy. Okazją do takiego wyjścia może być dzień Pański, Wielki Post, rekolekcje. Wtedy zawsze będziemy wracać z góry przemienieni i umocnieni.
Jezus chce nas wziąć za rękę, jak Piotra, Jakuba i Jana. I poprowadzić wysoko. Z doświadczenia wiemy, że nie jest łatwo wejść na szczyt góry. Wymaga to wysiłku, wylania potu, samozaparcia. Zwykle wędrówkę po górskich szlakach zaczynamy wesoło, z entuzjazmem, wymieniamy uwagi z towarzyszami wyprawy. W miarę jednak jak wspinamy się coraz wyżej, rozmowy milkną, skupiamy się na kolejnych krokach. Każdy jeden krok potrafi być odczuwalny.
Tak może się dziać z naszą wędrówką duchową. Zaczynamy ją z entuzjazmem, podejmowany wysiłek - modlitwa, post, dobre uczynki rozgrzewają nas, rozgrzewają serce, dodają energii. Z czasem jednak wysiłek zaczyna nużyć. Zaczynamy myśleć o tym, żeby przystanąć, spowalniamy. Modlitwa nie przychodzi już tak lekko, post doskwiera, dobre uczynki nam ciążą. Wówczas postęp duchowy zaczyna wymagać uważności, skupienia. Tak jak kolejne kroki podczas wspinaczki pod górę. Siłą do wędrowania przez życie z Bogiem niech będzie uważne wsłuchiwanie się w Jego głos: „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie”. Zaufanie Bogu, słuchanie Chrystusa, Ewangelii, nauczania Kościoła, głosu sumienia dodaje siły, prowadzi do prawdziwej przemiany. Jezus wskazał, że droga do przemienienia prowadzi przez wysiłek podejmowania nieustannego codziennego nawrócenia.
Najważniejsze w modlitwie jest to, co chce nam powiedzieć Bóg, a nie to, co my mamy do powiedzenia. Co na Górze Przemienienia mówi Piotr? Że mu jest dobrze i że chce rozbić namioty. Nie ma w tym za dużo sensu. Ewangelista zauważa, że Piotr nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie dziwmy się. My też nie wiemy, co mówić w obliczu Boga. Nieraz bywamy niezadowoleni ze swojej modlitwy. Nie trzeba się jednak przejmować sobą, swoimi słowami, czy odczuciami na modlitwie. Pierwszym celem modlitwy jest Bóg, słuchanie Jego samego. A On opowiada nam o swojej miłości, o Synu umiłowanym, który przychodzi do nas jako wcielona Miłość, jako Bliskość, jako Życie i Zmartwychwstanie. „Jego słuchajcie” – oto sedno modlitwy i drogowskaz na życie. Niech to będzie dla nas wskazówką na kolejne dni Wielkiego Postu. Idźmy i my przez życie z Jezusem, a On poprowadzi nas do cudownej przemiany.
W drugą niedzielę Wielkiego Postu mamy okazję być świadkami niesamowitego wydarzenia. Oto Jezus prowadzi Piotra, Jakuba i Jana na górę, gdzie dokonuje się Jego przemienienie.
My także potrzebujemy takiej wyprawy. Potrzebujemy przemienienia. Może go dokonać w nas tylko Bóg, ale potrzebuje naszego "wstąpienia na górę”. Na co dzień żyjemy w kręgu naszych zmartwień, grzechów, nałogów, trosk… Zarówno tych koniecznych, jak i tych nadmiernych, wynikających z naszych lęków, czy wręcz niewiary w Bożą Opatrzność. Uczeń Jezusa powinien, na wzór swego Mistrza, od czasu do czasu przerwać codzienny kołowrotek pracy, zabiegania, wejść na górę wysoką, na spotkanie z Bogiem i wpatrywać się w świetliste Oblicze Jezusa.
Góra Tabor to zaproszenie do modlitwy. Nie byle jakiej, pośpiesznej, zdawkowej, ale głębokiej. Istotą modlitwy jest stawanie w obecności Boga. Modlitwa to wejście na górę, to chwila, w której obecność Boga staje się naszym przeżyciem, naszym doświadczeniem. Jest to spotkanie przemieniające. Musimy spojrzeć z góry na wszystko. Z góry, czyli z Bożej perspektywy. Człowiek wyzwala się w ten sposób z niewoli materii, czasu i pracy. Okazją do takiego wyjścia może być dzień Pański, Wielki Post, rekolekcje. Wtedy zawsze będziemy wracać z góry przemienieni i umocnieni.
Jezus chce nas wziąć za rękę, jak Piotra, Jakuba i Jana. I poprowadzić wysoko. Z doświadczenia wiemy, że nie jest łatwo wejść na szczyt góry. Wymaga to wysiłku, wylania potu, samozaparcia. Zwykle wędrówkę po górskich szlakach zaczynamy wesoło, z entuzjazmem, wymieniamy uwagi z towarzyszami wyprawy. W miarę jednak jak wspinamy się coraz wyżej, rozmowy milkną, skupiamy się na kolejnych krokach. Każdy jeden krok potrafi być odczuwalny.
Tak może się dziać z naszą wędrówką duchową. Zaczynamy ją z entuzjazmem, podejmowany wysiłek - modlitwa, post, dobre uczynki rozgrzewają nas, rozgrzewają serce, dodają energii. Z czasem jednak wysiłek zaczyna nużyć. Zaczynamy myśleć o tym, żeby przystanąć, spowalniamy. Modlitwa nie przychodzi już tak lekko, post doskwiera, dobre uczynki nam ciążą. Wówczas postęp duchowy zaczyna wymagać uważności, skupienia. Tak jak kolejne kroki podczas wspinaczki pod górę. Siłą do wędrowania przez życie z Bogiem niech będzie uważne wsłuchiwanie się w Jego głos: „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie”. Zaufanie Bogu, słuchanie Chrystusa, Ewangelii, nauczania Kościoła, głosu sumienia dodaje siły, prowadzi do prawdziwej przemiany. Jezus wskazał, że droga do przemienienia prowadzi przez wysiłek podejmowania nieustannego codziennego nawrócenia.
Najważniejsze w modlitwie jest to, co chce nam powiedzieć Bóg, a nie to, co my mamy do powiedzenia. Co na Górze Przemienienia mówi Piotr? Że mu jest dobrze i że chce rozbić namioty. Nie ma w tym za dużo sensu. Ewangelista zauważa, że Piotr nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie dziwmy się. My też nie wiemy, co mówić w obliczu Boga. Nieraz bywamy niezadowoleni ze swojej modlitwy. Nie trzeba się jednak przejmować sobą, swoimi słowami, czy odczuciami na modlitwie. Pierwszym celem modlitwy jest Bóg, słuchanie Jego samego. A On opowiada nam o swojej miłości, o Synu umiłowanym, który przychodzi do nas jako wcielona Miłość, jako Bliskość, jako Życie i Zmartwychwstanie. „Jego słuchajcie” – oto sedno modlitwy i drogowskaz na życie. Niech to będzie dla nas wskazówką na kolejne dni Wielkiego Postu. Idźmy i my przez życie z Jezusem, a On poprowadzi nas do cudownej przemiany.