XXI Niedziela zwykła – rok C
24 sierpnia, 2019XXIII Niedziela zwykła – rok C
7 września, 2019XXI Niedziela zwykła – rok C
24 sierpnia, 2019XXIII Niedziela zwykła – rok C
7 września, 2019s. Dominika Bartkiewicz OP
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich:
«Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».
Do tego zaś, który Go zaprosił, mówił także: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych». (Łk 14, 1.7-14)
Dzisiejsza Ewangelia jest zaproszeniem do miłości i pogłębienia swojej relacji z Jezusem oraz z bliskimi. Pan pragnie przede wszystkim zaprosić nas na ucztę w Królestwie Bożym. Jezus chętnie korzystał z zaproszeń na przyjęcia i wesela. Jako „cichy Gość”, obserwował gości, jak wybierali sobie pierwsze miejsca. Wzrok z pewnością musiał mieć smutny. Patrzył na ich pychę, chciwość żądzy na zasługi, puste rozmowy, egoizm.
Wyobraźmy sobie piękną salę dostosowaną do aktualnych potrzeb oraz przeróżnych trendów i wielu zaproszonych gości, którzy pragną być jak najbliżej gospodarza. Niestety każdemu uczestnikowi przyjęcia wyznaczono miejsce, gdzie ma usiąść. Od najbogatszego gościa, który siedział blisko gospodarza, do mniej ważnego, który zajmuje miejsce na końcu stołu. Jak byśmy się poczuli wobec takiej sytuacji, wobec wyznaczonego nam z góry miejsca? Jak ma się ta wieczerza do uczty z Mesjaszem? „Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci,…”, „Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych…” Pan Jezus nie układa listy gości z kalkulatorem. Nie pyta, czy się opłaci, czy warto, czy będę coś z tego miał? Choć rozumiejąc po ludzku, pewnie każdego grzesznika kupiłby za „baryłkę złota”, by z biednego grzesznika zrobić niesamowicie bogatego świętego. Jeśli chcemy przyjąć zaproszenie Pana Jezusa, musimy wpierw przyoblec się w pokorę, miłosierdzie oraz tak kochać bliźniego swego, jak siebie samego, usługiwać mu jak najlepiej, nie liczyć na odpłatę... Na ucztę z Jezusem zaproszony jest każdy, człowiek o pokornym sercu, z pychą, biedny, ułomny, czy nawet bogacz - dosłownie wszyscy.
Jezus, będąc na przyjęciu u przywódcy faryzeuszów, zaskoczył wszystkich zaproszonych. Jego obecność była momentem, który wykorzystał do nauczania. Pan w nauce zaprasza nas na przyjęcie, czyli do życia w Królestwie Bożym. Uczta to także wspólna Eucharystia, gdzie w obecności największego Gospodarza – Mesjasza dokonuje się Ofiara Miłości i pogłębia się nasza bliska relacja z Jezusem. Na niej także obecni są święci, błogosławieni, aniołowie - zaproszeni goście Nieba.
By wejść do Sali, wpierw wejdź do swojego sumienia. Wyrzuć z niego pychę… „Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: «Ustąp temu miejsca»…” Przez łagodną prośbę Gospodarza nasuwa się upomnienie do nawrócenia. Niech w sercu pycha ustąpi miejsce pokorze, miłości, miłosierdziu oraz skromności. „Przyjacielu przesiądź się wyżej” - Jezus wywyższy nas w swoim Królestwie za skromne życie w świętości i miłości. Spotka nas zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników - świętych i błogosławionych, zaszczyt oglądania Boga twarzą w Twarz… będziemy blisko Gospodarza - Ojca całe wieki. „Niech święci cieszą się w chwale, niech się weselą przy uczcie niebieskiej” (Ps 149).
Czy nie warto przyjąć takiego zaproszenia? Takie zaproszenie dostaje się raz w życiu.
«Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».
Do tego zaś, który Go zaprosił, mówił także: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych». (Łk 14, 1.7-14)
Dzisiejsza Ewangelia jest zaproszeniem do miłości i pogłębienia swojej relacji z Jezusem oraz z bliskimi. Pan pragnie przede wszystkim zaprosić nas na ucztę w Królestwie Bożym. Jezus chętnie korzystał z zaproszeń na przyjęcia i wesela. Jako „cichy Gość”, obserwował gości, jak wybierali sobie pierwsze miejsca. Wzrok z pewnością musiał mieć smutny. Patrzył na ich pychę, chciwość żądzy na zasługi, puste rozmowy, egoizm.
Wyobraźmy sobie piękną salę dostosowaną do aktualnych potrzeb oraz przeróżnych trendów i wielu zaproszonych gości, którzy pragną być jak najbliżej gospodarza. Niestety każdemu uczestnikowi przyjęcia wyznaczono miejsce, gdzie ma usiąść. Od najbogatszego gościa, który siedział blisko gospodarza, do mniej ważnego, który zajmuje miejsce na końcu stołu. Jak byśmy się poczuli wobec takiej sytuacji, wobec wyznaczonego nam z góry miejsca? Jak ma się ta wieczerza do uczty z Mesjaszem? „Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci,…”, „Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych…” Pan Jezus nie układa listy gości z kalkulatorem. Nie pyta, czy się opłaci, czy warto, czy będę coś z tego miał? Choć rozumiejąc po ludzku, pewnie każdego grzesznika kupiłby za „baryłkę złota”, by z biednego grzesznika zrobić niesamowicie bogatego świętego. Jeśli chcemy przyjąć zaproszenie Pana Jezusa, musimy wpierw przyoblec się w pokorę, miłosierdzie oraz tak kochać bliźniego swego, jak siebie samego, usługiwać mu jak najlepiej, nie liczyć na odpłatę... Na ucztę z Jezusem zaproszony jest każdy, człowiek o pokornym sercu, z pychą, biedny, ułomny, czy nawet bogacz - dosłownie wszyscy.
Jezus, będąc na przyjęciu u przywódcy faryzeuszów, zaskoczył wszystkich zaproszonych. Jego obecność była momentem, który wykorzystał do nauczania. Pan w nauce zaprasza nas na przyjęcie, czyli do życia w Królestwie Bożym. Uczta to także wspólna Eucharystia, gdzie w obecności największego Gospodarza – Mesjasza dokonuje się Ofiara Miłości i pogłębia się nasza bliska relacja z Jezusem. Na niej także obecni są święci, błogosławieni, aniołowie - zaproszeni goście Nieba.
By wejść do Sali, wpierw wejdź do swojego sumienia. Wyrzuć z niego pychę… „Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: «Ustąp temu miejsca»…” Przez łagodną prośbę Gospodarza nasuwa się upomnienie do nawrócenia. Niech w sercu pycha ustąpi miejsce pokorze, miłości, miłosierdziu oraz skromności. „Przyjacielu przesiądź się wyżej” - Jezus wywyższy nas w swoim Królestwie za skromne życie w świętości i miłości. Spotka nas zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników - świętych i błogosławionych, zaszczyt oglądania Boga twarzą w Twarz… będziemy blisko Gospodarza - Ojca całe wieki. „Niech święci cieszą się w chwale, niech się weselą przy uczcie niebieskiej” (Ps 149).
Czy nie warto przyjąć takiego zaproszenia? Takie zaproszenie dostaje się raz w życiu.