parallax background

Pan Bóg daje zawsze na nowo…

5 września, 2019
80. rocznica wybuchu II wojny światowej
1 września, 2019
Dzień Skupienia dla młodych
7 września, 2019
80. rocznica wybuchu II wojny światowej
1 września, 2019
Dzień Skupienia dla młodych
7 września, 2019

Bóg pozwala się znaleźć stopniowo, odsłaniając się pomału “delikatnie”, nie jak ten, kto się narzuca, ale jak ten, który chce odwzajemnionej miłości. Przez większość mojego życia poznawałam Boga poprzez słowo, Eucharystię i wspólnotę na drodze neokatechumenalnej. Droga Neokatechumenalna jest fundacją dóbr duchowych, prowadzącą do ponownego odkrywania chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych już ochrzczonych na wzór katechumenatu pierwotnego Kościoła. Wtajemniczenie to opiera się na tzw. trójnogu chrześcijańskim: Słowo Boże, Liturgia, Wspólnota. Na początku Bóg był dla mnie “znajomym rodziców”, taki który mnie zna, wie o mnie wszystko a ja go kojarzę tylko ze słyszenia. Z czasem zaczęłam odkrywać, że On chce mieć też relacje ze mną. Dziwiło mnie to, bo przecież tyle razy nawalam, wstydziłam się modlić itp. Później zobaczyłam, że Bóg szuka mnie nie dlatego, że ja coś zrobię lub czegoś nie zrobię, ale dlatego, że On mnie kocha i ta Jego miłość jest zawsze – czy ją odrzucę czy przyjmę. On zawsze będzie mnie kochać. Stał się dla mnie Kimś kto mnie kocha, a ja Jego – nie. Poprzez różne wydarzenia, słowa i ludzi, których mi przysyłał zrozumiałam, że chce żebym “poszła do zakonu”, tylko że ja tego nie chciałam – miałam inny “plan”. To rodziło we mnie frustracje. Logiczne było to, że Bóg jest dobry – chce dla mnie dobra, ale ja chcę czegoś innego, chcę sukcesu, chcę spełniać siebie, chcę, chcę, chcę zaspokajać swoje “ja” i pełnić swoją wolę. Serce mówiło “moja wola”, rozum “Boża wola”. Wiele wtedy walczyłam z sobą, nieraz byłam bliska tego, żeby odejść zupełnie z Kościoła, ale Bóg mnie samej nie zostawił – dał mi wspólnotę. Ratowało mnie wiele razy to, jak oni przeżywają wiarę, jak Słowo działa w ich życiu, a przez Eucharystię i Słowo Boże coraz bardziej zaczęłam się zbliżać do Boga. Dzięki temu i ja zaczęłam Go kochać. Powoli odrywałam się od swoich planów, bożków (komórka, nauka/rozum). Zaczęłam też traktować codzienność poważnie, naukę w szkole, relacje w rodzinie, modlitwę. Wtedy Bóg stał się dla mnie Kimś, kto mi pomaga, pociesza, Kimś niezawodnym, pomimo mojej niewierności. Jestem wdzięczna Bogu za to, że wzbudził w Kościele drogę neokatechumenalną, bo na niej mogłam Go poznawać. Nieraz jest, że wiele razy omijałam Boga, wiele razy Go odrzucałam, krytykowałam. Dobre było to, że mogłam być na drodze neokatechumenalnej, dobre jest to, że teraz daje mi być w aspiracie w Zgromadzeniu Sióstr św. Dominika. Dziwne jest to jak Bóg działa, to że raz daje łaskę tam, a raz tu. Pociąga za sobą i daje wciąż “nowość”, nigdy dwa razy tak samo, nigdy dwa razy to samo, zawsze świeże, zawsze dobre.

Postulantka Małgosia