XXIII Niedziela zwykła – rok C
7 września, 2019XXV Niedziela zwykła – rok C
21 września, 2019XXIII Niedziela zwykła – rok C
7 września, 2019XXV Niedziela zwykła – rok C
21 września, 2019s. Julietta Homa OP
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca». (Łk 15, 1-10)
W czasach Jezusa w Palestynie zazwyczaj było dwóch lub trzech pasterzy. Gdy odszedł jeden, zawsze pozostawał ktoś do pilnowania reszty owiec. Jednak Jezus o tym nie wspomina. Jeżeli pasterz okazuje się tak nierozważny, że pozostawia całe stado na pustyni, szukając jednej owcy, to można podejrzewać, że zagubiona owca jest dla pasterza z pewnością wyjątkowa i musi bardzo wiele znaczyć. Świadczy o tym również wielki trud, jaki podejmuje pasterz, aby odszukać zagubioną owce, a i radość z jej odnalezienia nie pozostawia wątpliwości, że stanowi ona dla pasterza wartość nadrzędną.
Podając jako przykład dobroć ludzką, Jezus przekazuje nam prawdy o dobroci Boga. Skoro człowieka stać na poświęcenie w stosunku do owcy, która jest pod jego opieką, to czyż nie okaże większego miłosierdzia i determinacji Bóg, gdy jedno z jego dzieci pogubi się na drodze swojego życia? Wiemy przecież, że w dzisiejszych czasach bardzo łatwo się zagubić, a trudniej wrócić na właściwą drogę. Dlatego słowa, które towarzyszą nam w dzisiejszej Liturgii Kościoła, ukazują Jezusa, który swoją dobrocią przyciąga wszystkich. Każdego kocha tak samo.
Lęk przed uznaniem własnego grzechu i słabości uniemożliwia nam często doświadczenie bliskości Jezusa. Ale na szczęście słowo, które daje nam dzisiaj Bóg, pozwala nam bez obaw przybliżyć do Niego. Dla Boga każdy nasz powrót jest najpiękniejszym wydarzeniem w historii naszego człowieczeństwa.
Czy w moich spotkaniach z Jezusem jestem prostolinijny, szczery i otwarty? Czy potrafię rozmawiać z Nim o swojej grzeszności? I pytanie - moim zdaniem najważniejsze - jak dalece dopuszczam Jezusa do siebie, do swojego życia?
Dzisiejsza ewangelia ukazuje nam troskę i przejęcie Boga, który szuka nas, ilekroć gubimy się w życiu. W takich sytuacjach Bóg nie pozostawia nas sobie samym. Gdy odchodzimy, On pierwszy wychodzi na spotkanie, szuka nas, pozwala się odnaleźć. Bóg ma dla nas czas i cierpliwość. Logika Boża wyrasta poza naszą ludzką logikę, w której poszukiwanie jednej owcy wobec stu innych może wydawać się stratą czasu.
Jakie jest moje wyobrażenie Boga, gdy przychodzę do Niego z grzechami, np. w Sakramencie Pokuty? Czy potrafię wyobrazić sobie Boga, którego twarz jest uśmiechnięta, Boga, który raduje się, ilekroć może mnie trzymać w swoich ramionach?
Anthony de Mello uzupełnia przypowieść Jezusa w taki sposób:
Jedna owca znalazła dziurę w płocie
i przecisnęła się przez nią.
Ucieczka napełniła ją szczęściem.
Błądziła długo i wreszcie zagubiła się.
Wtem spostrzegła,
że idzie za nią wilk.
Zaczęła uciekać, ale wilk
ciągle był za nią.
Aż przyszedł pasterz,
ocalił ją i przyprowadził na powrót,
z wielką czułością, do stada.
Pasterz, choć wszyscy nakłaniali go
do czegoś przeciwnego,
nie chciał naprawić dziury w płocie.
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca». (Łk 15, 1-10)
W czasach Jezusa w Palestynie zazwyczaj było dwóch lub trzech pasterzy. Gdy odszedł jeden, zawsze pozostawał ktoś do pilnowania reszty owiec. Jednak Jezus o tym nie wspomina. Jeżeli pasterz okazuje się tak nierozważny, że pozostawia całe stado na pustyni, szukając jednej owcy, to można podejrzewać, że zagubiona owca jest dla pasterza z pewnością wyjątkowa i musi bardzo wiele znaczyć. Świadczy o tym również wielki trud, jaki podejmuje pasterz, aby odszukać zagubioną owce, a i radość z jej odnalezienia nie pozostawia wątpliwości, że stanowi ona dla pasterza wartość nadrzędną.
Podając jako przykład dobroć ludzką, Jezus przekazuje nam prawdy o dobroci Boga. Skoro człowieka stać na poświęcenie w stosunku do owcy, która jest pod jego opieką, to czyż nie okaże większego miłosierdzia i determinacji Bóg, gdy jedno z jego dzieci pogubi się na drodze swojego życia? Wiemy przecież, że w dzisiejszych czasach bardzo łatwo się zagubić, a trudniej wrócić na właściwą drogę. Dlatego słowa, które towarzyszą nam w dzisiejszej Liturgii Kościoła, ukazują Jezusa, który swoją dobrocią przyciąga wszystkich. Każdego kocha tak samo.
Lęk przed uznaniem własnego grzechu i słabości uniemożliwia nam często doświadczenie bliskości Jezusa. Ale na szczęście słowo, które daje nam dzisiaj Bóg, pozwala nam bez obaw przybliżyć do Niego. Dla Boga każdy nasz powrót jest najpiękniejszym wydarzeniem w historii naszego człowieczeństwa.
Czy w moich spotkaniach z Jezusem jestem prostolinijny, szczery i otwarty? Czy potrafię rozmawiać z Nim o swojej grzeszności? I pytanie - moim zdaniem najważniejsze - jak dalece dopuszczam Jezusa do siebie, do swojego życia?
Dzisiejsza ewangelia ukazuje nam troskę i przejęcie Boga, który szuka nas, ilekroć gubimy się w życiu. W takich sytuacjach Bóg nie pozostawia nas sobie samym. Gdy odchodzimy, On pierwszy wychodzi na spotkanie, szuka nas, pozwala się odnaleźć. Bóg ma dla nas czas i cierpliwość. Logika Boża wyrasta poza naszą ludzką logikę, w której poszukiwanie jednej owcy wobec stu innych może wydawać się stratą czasu.
Jakie jest moje wyobrażenie Boga, gdy przychodzę do Niego z grzechami, np. w Sakramencie Pokuty? Czy potrafię wyobrazić sobie Boga, którego twarz jest uśmiechnięta, Boga, który raduje się, ilekroć może mnie trzymać w swoich ramionach?
Anthony de Mello uzupełnia przypowieść Jezusa w taki sposób:
Jedna owca znalazła dziurę w płocie
i przecisnęła się przez nią.
Ucieczka napełniła ją szczęściem.
Błądziła długo i wreszcie zagubiła się.
Wtem spostrzegła,
że idzie za nią wilk.
Zaczęła uciekać, ale wilk
ciągle był za nią.
Aż przyszedł pasterz,
ocalił ją i przyprowadził na powrót,
z wielką czułością, do stada.
Pasterz, choć wszyscy nakłaniali go
do czegoś przeciwnego,
nie chciał naprawić dziury w płocie.