parallax background

Duchowość drogi

20 września, 2019
Spotkanie Młodzieży Dominikańskiej
16 września, 2019
Festiwal młodych w Wambierzycach
22 września, 2019
Spotkanie Młodzieży Dominikańskiej
16 września, 2019
Festiwal młodych w Wambierzycach
22 września, 2019

Iść naprzód za Panem. Iść naprzód z tą obietnicą, którą nam uczynił, z tą obietnicą owocności; i mówić innym, opowiadać innym, że Pan jest z nami, że Pan nas wybrał i że On nigdy nie zostawi nas samych.

W minionym roku wsłuchiwaliśmy się w słowa Ojca świętego próbując odnaleźć w nich korzenie charyzmatu dominikańskiego. Jako rodzina świętego Dominika jesteśmy w Kościele i dla Kościoła, zatem chcemy pozostawać z nim w jedności. Powyższe słowa papież Franciszek wypowiedział podczas jednej ze swoich homilii w pierwszych miesiącach swego pontyfikatu. Cały tekst skupiony był wokół postaci Abrahama, który wyruszył w drogę do ziemi obiecanej.

Kończąc cykl artykułów opartych o nauczanie papieskie chcę zwrócić uwagę na to, że duchowość dominikańska jest duchowością drogi. Sam Zakon Kaznodziejski narodził się, gdy święty Dominik podróżował ze swoim biskupem i spotkał na południu Francji grupę heretyków. Widząc, jak wielkie spustoszenie w duszach słuchaczy sieje ich działalność, podjął się pozostać tam i głosić prawdę Ewangelii. Nie zamieszkał jednak w jednym miejscu, lecz wędrował od miasta do miasta. Była to nowa praktyka w Kościele, gdyż dotychczas zakonnicy mieszkali w konkretnych klasztorach nie zmieniając miejsca pobytu. Święty Dominik - gdybyśmy chcieli użyć sformułowania papieża Franciszka - dosłownie zszedł z kanapywyruszył na peryferia ówczesnego świata. Założył, że to nie ludzie będą szukać u niego światła, lecz że on sam im to światło zaniesie. Tak się stało. Pewny tego, że Bóg jest z nim przyjął formę życia, jaką obrali Apostołowie, którzy także szli za Jezusem gdy był na ziemi, a po Zmartwychwstaniu głosili Ewangelię wszystkim narodom.

Droga dla świętego Dominika była także okazją do tego, by być blisko Boga. Autor Dziewięciu sposobów modlitwy świętego Dominika jako ostatni sposób podaje właśnie modlitwę w drodze. Znajdował radość w swoich rozmyślaniach przenikniętych kontemplacją. Nieraz też mawiał do towarzyszy podróży: Oto napisane jest u Ozeasza: chcę ją na pustynię wyprowadzić i mówić jej do serca. (2, 16). Toteż nieraz oddalał się od towarzysza podróży, wyprzedzał go albo częściej pozostawał daleko w tyle. Idąc tak osobno modlił się, a jego rozmyślanie rozpalało się jak ogień. Temu sposobowi modlitwy towarzyszył dziwny ruch ręką, jakby odganiał sprzed twarzy kurz lub muchy. Raz po raz osłaniał się także znakiem krzyża. Bracia byli przekonani, że poprzez taką modlitwę święty mąż zdobył doskonałą biegłość w natchnionych Pismach, sięgnął do samego serca rozumienia Bożych słów. Zdobył moc i odwagę, by głosić homilie z gorliwością, a także wszedł w wewnętrzną, intymną więź z Duchem Świętym, dającą poznanie rzeczy ukrytych.

Życie w drodze cechowało także Sługę Bożą Matkę Kolumbę Białecką. Ona pierwsza pokazała nam, jak szukać najbardziej potrzebujących. Wychodziła do ludzi, odwiedzała ich domy starając się zaradzić potrzebom. Nie zamykała się w klasztorze, a wręcz przeciwnie – otwierała klasztor na tych, którzy potrzebowali pomocy. Kolejne pokolenia dominikanek podjęły tę misję.

Szczególny wyraz miała droga prowadząca do męczeństwa błogosławioną siostrę Julię Rodzińską. Patrząc na całe życie naszej siostry możemy powiedzieć, że zawsze cechowała ją niezwykła wiara, wierność wyznawanym zasadom oraz głęboka troska o człowieka. Przez lata pracy w sierocińcu w Wilnie tę miłość okazywała dzieciom oraz swoim siostrom. Później niosła pomoc więźniom obozu w Stutthofie niejednokrotnie podnosząc ich na duchu, dzieląc się skromnymi porcjami żywności, czy wspierając żarliwą modlitwą.

Jesteśmy wciąż w drodze za naszym Panem. Dominikańska wędrówka jest zawsze poszukiwaniem prawdy. Nie można powiedzieć, że kiedyś się kończy. Wciąż, jak św. Dominik, św. Katarzyna, Matka Kolumba i wielu naszych poprzedników mamy być gotowi, by wyruszyć w drogę. Dla jednej siostry będzie to droga do grupy przedszkolnej, dla innej do klasy na katechezę. Kolejna wyjedzie na odległy kontynent, by nieść Ewangelię. Każda wciąż podejmuje na nowo swoją drogę za Jezusem – drogę do nieba.

s. Wojciecha Tarnawska OP