XXXI Niedziela zwykła – rok C
2 listopada, 2019XXXIII Niedziela zwykła – rok C
16 listopada, 2019XXXI Niedziela zwykła – rok C
2 listopada, 2019XXXIII Niedziela zwykła – rok C
16 listopada, 2019s. Barbara Turecka OP
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób:
«Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».
Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją». (Łk 20, 27-38)
Fragment dzisiejszej Ewangelii doskonale wkomponowuje się tematykę dni, które przeżywamy na początku listopada, kiedy nasz wzrok kieruje się jeszcze bardziej w stronę nieba, a pytania, które często nam towarzyszą dotyczą wieczności, nagrody i kary oraz sensu życia.
Bohaterowie, których dzisiaj spotykamy to saduceusze, którzy wchodzą w polemikę z Panem Jezusem. Jest to, można powiedzieć, kolejna próba złapania za słowo. Przeciwnicy, czyli faryzeusze, uczeni w Piśmie, wyżsi kapłani i saduceusze, kolejno zmieniają się rolami – z pytających w oskarżycieli. Tematyka, jaką poruszają jest rozległa: rozpoczynają pytaniem o pochodzenie mądrości i mocy Jezusa : Jakim prawem to czynisz? Kto Ci dał taką władzę?, by podstępnie zapytać o podatki dla cesarza rzymskiego, a skończyć na sprawie zmartwychwstania. Sytuacja, którą przedstawili mogła rzeczywiście się przydarzyć – wdowa według prawa mojżeszowego mogła poślubić kolejno braci swego byłego męża, by mieć z nimi potomstwo. Prawo tzw. lewiratu zapewniało również poprawę bytu kobiety i istotnie wpływało na poprawę jej roli w społeczeństwie. Pytanie: Gdy nastąpi zmartwychwstanie, którego z nich będzie żoną? obnaża płytkość ich myślenia. Saduceusze za podstawę swoich przekonań odrzucili wiarę w życie po śmierci. Poprzez dobrze uknutą intrygę chcieli za wszelką cenę ośmieszyć naukę o zmartwychwstaniu – tak, aby w oczach ludzi Jezus nie wyglądał na wiarygodnego Mistrza. Pan Jezus z cierpliwością właściwą dobremu nauczycielowi wyprowadza ich z błędu. Saduceusze próbowali porządek tego świata przyporządkować światu nadprzyrodzonemu. Odpowiedź jednak jest prosta: Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. (Łk 20, 34-35). Najprościej mówiąc życie, którego będziemy uczestnikami, będzie inne, nie będzie podlegać prawu ziemskiemu. Nasza egzystencja będzie o wiele bardziej duchowa i niezwiązana z materią. Jest to jednak na razie objęte tajemnicą – możemy jedynie na zasadzie analogii domniemywać, jak będzie wyglądała. Istotne jest, aby nikt nie wątpił, że życie po śmierci istnieje. Plan zbawienia człowieka opiera się na wierze i zaufaniu wobec Boga, który jest prawdomówny. Sam Jezus zapewnia nas o tym, mówiąc: w domu mego Ojca jest mieszkań wiele (J 14,2). Tym jednak, co charakteryzowało przeciwników Jezusa jest niewiara, pomimo że znali Pisma Starego Testamentu.
Zupełnie odmienną postawą charakteryzowała się matka oraz jej siedmiu synów z Księgi Machabejskiej. Wobec zagrożenia życia nie zgodzili się na przekroczenie Prawa Mojżeszowego, mówiąc królowi Antiochowi: odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego” (2 Mch 7,9). Wierność przypłacili cierpieniem i śmiercią, położyli jednak nadzieję w życiu wiecznym. Heroiczna postawa matki niewątpliwie pomogła jej synom, którzy uwierzyli, że Stwórca w swojej litości ponownie odda im tchnienie i życie (por. 2 Mch 7,23).
Współcześni Jezusowi saduceusze znali z pewnością tę księgę, czytali również historię Mojżesza z Księgi Wyjścia, gdzie Jahwe jest nazywany Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. Dlaczego więc tak trudno było im uwierzyć, że Bóg jest Bogiem żyjących? Jak dalej potoczyły się ich losy? Czy zdecydowali się zostać uczniami Pana? Nie wiemy, Ewangelista Łukasz zapisał tylko, że nie śmieli Go już o nic pytać. Zadajmy sobie pytanie, czy my czasem nie zachowujemy się tak jak oni…
«Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».
Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją». (Łk 20, 27-38)
Fragment dzisiejszej Ewangelii doskonale wkomponowuje się tematykę dni, które przeżywamy na początku listopada, kiedy nasz wzrok kieruje się jeszcze bardziej w stronę nieba, a pytania, które często nam towarzyszą dotyczą wieczności, nagrody i kary oraz sensu życia.
Bohaterowie, których dzisiaj spotykamy to saduceusze, którzy wchodzą w polemikę z Panem Jezusem. Jest to, można powiedzieć, kolejna próba złapania za słowo. Przeciwnicy, czyli faryzeusze, uczeni w Piśmie, wyżsi kapłani i saduceusze, kolejno zmieniają się rolami – z pytających w oskarżycieli. Tematyka, jaką poruszają jest rozległa: rozpoczynają pytaniem o pochodzenie mądrości i mocy Jezusa : Jakim prawem to czynisz? Kto Ci dał taką władzę?, by podstępnie zapytać o podatki dla cesarza rzymskiego, a skończyć na sprawie zmartwychwstania. Sytuacja, którą przedstawili mogła rzeczywiście się przydarzyć – wdowa według prawa mojżeszowego mogła poślubić kolejno braci swego byłego męża, by mieć z nimi potomstwo. Prawo tzw. lewiratu zapewniało również poprawę bytu kobiety i istotnie wpływało na poprawę jej roli w społeczeństwie. Pytanie: Gdy nastąpi zmartwychwstanie, którego z nich będzie żoną? obnaża płytkość ich myślenia. Saduceusze za podstawę swoich przekonań odrzucili wiarę w życie po śmierci. Poprzez dobrze uknutą intrygę chcieli za wszelką cenę ośmieszyć naukę o zmartwychwstaniu – tak, aby w oczach ludzi Jezus nie wyglądał na wiarygodnego Mistrza. Pan Jezus z cierpliwością właściwą dobremu nauczycielowi wyprowadza ich z błędu. Saduceusze próbowali porządek tego świata przyporządkować światu nadprzyrodzonemu. Odpowiedź jednak jest prosta: Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. (Łk 20, 34-35). Najprościej mówiąc życie, którego będziemy uczestnikami, będzie inne, nie będzie podlegać prawu ziemskiemu. Nasza egzystencja będzie o wiele bardziej duchowa i niezwiązana z materią. Jest to jednak na razie objęte tajemnicą – możemy jedynie na zasadzie analogii domniemywać, jak będzie wyglądała. Istotne jest, aby nikt nie wątpił, że życie po śmierci istnieje. Plan zbawienia człowieka opiera się na wierze i zaufaniu wobec Boga, który jest prawdomówny. Sam Jezus zapewnia nas o tym, mówiąc: w domu mego Ojca jest mieszkań wiele (J 14,2). Tym jednak, co charakteryzowało przeciwników Jezusa jest niewiara, pomimo że znali Pisma Starego Testamentu.
Zupełnie odmienną postawą charakteryzowała się matka oraz jej siedmiu synów z Księgi Machabejskiej. Wobec zagrożenia życia nie zgodzili się na przekroczenie Prawa Mojżeszowego, mówiąc królowi Antiochowi: odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego” (2 Mch 7,9). Wierność przypłacili cierpieniem i śmiercią, położyli jednak nadzieję w życiu wiecznym. Heroiczna postawa matki niewątpliwie pomogła jej synom, którzy uwierzyli, że Stwórca w swojej litości ponownie odda im tchnienie i życie (por. 2 Mch 7,23).
Współcześni Jezusowi saduceusze znali z pewnością tę księgę, czytali również historię Mojżesza z Księgi Wyjścia, gdzie Jahwe jest nazywany Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. Dlaczego więc tak trudno było im uwierzyć, że Bóg jest Bogiem żyjących? Jak dalej potoczyły się ich losy? Czy zdecydowali się zostać uczniami Pana? Nie wiemy, Ewangelista Łukasz zapisał tylko, że nie śmieli Go już o nic pytać. Zadajmy sobie pytanie, czy my czasem nie zachowujemy się tak jak oni…