II Niedziela Wielkanocna – rok A
18 kwietnia, 2020IV Niedziela Wielkanocna – rok A
2 maja, 2020II Niedziela Wielkanocna – rok A
18 kwietnia, 2020IV Niedziela Wielkanocna – rok A
2 maja, 2020s. Joanna Gutowska OP
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.
On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało».
Zapytał ich: «Cóż takiego?»
Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».
Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»
W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba. (Łk 24, 13-35)
Po dramacie Wielkiego Piątku uczniowie Jezusa starają się wrócić do swoich codziennych spraw, obowiązków. Łukasz i Kleofas udali się do sąsiedniej wsi: Emaus. Chcieli uciec od smutku i przygnębienia, jakie zawładnęło ich sercami. Wspomnienia bardzo ich raniły. Mieli inną wizję Jezusa: wyzwoli Izraela spod okupacji rzymskiej, będzie królem, zarządzi na ziemi nowy porządek: swoje Królestwo. Stało się jednak zupełnie inaczej: pojmanie, sąd, śmierć. Żal tak bardzo zasłonił im oczy, że nie byli w stanie uwierzyć Marii Magdalenie, która zapewniała, że Jezus żyje. Uczniowie mieli wiedzę. Wiedzieli, co w Pismach odnosiło się do Jezusa. Sama wiedza jednak nie wystarczyła…
W czasie wędrówki przyłącza się do nich pewien Nieznajomy. Byli zdziwieni, że nie słyszał o Jezusie, który został ukrzyżowany. Skupieni na swoim bólu nie spostrzegli, że to właśnie ON… A Jezus niespodziewanie wchodzi w ich codzienność, w ich podróż… Wyjaśnia im Pisma, tłumaczy, że Jego cierpienie było potrzebne i zapowiadane przez Proroków. Jednak oczy Łukasza i Kleofasa otwierają się dopiero wówczas, gdy Pan łamie chleb. Po tym tak bardzo oczywistym dla nich znaku natychmiast wracają do Jerozolimy i zostają świadkami Jezusa zmartwychwstałego.
Czego brakowało uczniom? Ich wiedza nie była oświetlona światłem wiary. Czyż w naszym życiu nie jest podobnie? Zamartwiamy się różnymi rzeczami. Często są to poważne sprawy i nie można ich bagatelizować. Ale nie jesteśmy w tym wszystkim sami. Do naszej codzienności tak samo jak do uczniów przyłącza się Jezus. Tylko od nas zależy, czy zechcemy w niej Go zobaczyć i rozpoznać. Jezus pokazuje nam w dzisiejszej Ewangelii, gdzie możemy się z Nim osobiście spotkać i umocnić w wierze. Tymi miejscami są Słowo Boże i Eucharystia. Czy mam przekonanie, że stąd czerpię moją siłę i moc do życia wiarą? Jezus nie mówi nam, że nasze życie będzie proste, wręcz przeciwnie. Pokazuje nam, że On sam musiał „cierpieć by wejść do swojej chwały”. Eucharystia i Słowo Boże umacniają nas i pokazują, że celem jest niebo oraz pomagają w codziennej wędrówce razem z Jezusem ku wieczności.
Prośmy dziś Jezusa, by otwierał nasze oczy na Jego obecność wśród nas.
On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało».
Zapytał ich: «Cóż takiego?»
Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».
Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»
W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba. (Łk 24, 13-35)
Po dramacie Wielkiego Piątku uczniowie Jezusa starają się wrócić do swoich codziennych spraw, obowiązków. Łukasz i Kleofas udali się do sąsiedniej wsi: Emaus. Chcieli uciec od smutku i przygnębienia, jakie zawładnęło ich sercami. Wspomnienia bardzo ich raniły. Mieli inną wizję Jezusa: wyzwoli Izraela spod okupacji rzymskiej, będzie królem, zarządzi na ziemi nowy porządek: swoje Królestwo. Stało się jednak zupełnie inaczej: pojmanie, sąd, śmierć. Żal tak bardzo zasłonił im oczy, że nie byli w stanie uwierzyć Marii Magdalenie, która zapewniała, że Jezus żyje. Uczniowie mieli wiedzę. Wiedzieli, co w Pismach odnosiło się do Jezusa. Sama wiedza jednak nie wystarczyła…
W czasie wędrówki przyłącza się do nich pewien Nieznajomy. Byli zdziwieni, że nie słyszał o Jezusie, który został ukrzyżowany. Skupieni na swoim bólu nie spostrzegli, że to właśnie ON… A Jezus niespodziewanie wchodzi w ich codzienność, w ich podróż… Wyjaśnia im Pisma, tłumaczy, że Jego cierpienie było potrzebne i zapowiadane przez Proroków. Jednak oczy Łukasza i Kleofasa otwierają się dopiero wówczas, gdy Pan łamie chleb. Po tym tak bardzo oczywistym dla nich znaku natychmiast wracają do Jerozolimy i zostają świadkami Jezusa zmartwychwstałego.
Czego brakowało uczniom? Ich wiedza nie była oświetlona światłem wiary. Czyż w naszym życiu nie jest podobnie? Zamartwiamy się różnymi rzeczami. Często są to poważne sprawy i nie można ich bagatelizować. Ale nie jesteśmy w tym wszystkim sami. Do naszej codzienności tak samo jak do uczniów przyłącza się Jezus. Tylko od nas zależy, czy zechcemy w niej Go zobaczyć i rozpoznać. Jezus pokazuje nam w dzisiejszej Ewangelii, gdzie możemy się z Nim osobiście spotkać i umocnić w wierze. Tymi miejscami są Słowo Boże i Eucharystia. Czy mam przekonanie, że stąd czerpię moją siłę i moc do życia wiarą? Jezus nie mówi nam, że nasze życie będzie proste, wręcz przeciwnie. Pokazuje nam, że On sam musiał „cierpieć by wejść do swojej chwały”. Eucharystia i Słowo Boże umacniają nas i pokazują, że celem jest niebo oraz pomagają w codziennej wędrówce razem z Jezusem ku wieczności.
Prośmy dziś Jezusa, by otwierał nasze oczy na Jego obecność wśród nas.