III Niedziela Wielkanocna – rok A
25 kwietnia, 2020V Niedziela Wielkanocna – rok A
10 maja, 2020III Niedziela Wielkanocna – rok A
25 kwietnia, 2020V Niedziela Wielkanocna – rok A
10 maja, 2020s. Isnarda Wąż OP
Jezus powiedział:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości». (J 10, 1-10)
Ewangelia, przeznaczona na Czwartą Niedzielę Wielkanocy, kieruje nasz wzrok na Jezusa, Dobrego Pasterza. To szczególny dzień w Kościele, kiedy modlimy się o dar nowych powołań i za powołanych. Dla mnie to dzień, w którym na nowo wracam pamięcią do wydarzenia sprzed 20 lat, w którym Jezus spojrzał na mnie z miłością, zapraszając na drogę życia konsekrowanego. To dzień, w którym czynię „rachunek sumienia” z mojej wędrówki z Panem. To dzień, w którym ponownie zadaję sobie pytanie: Kto jest moim Pasterzem? Czy znam Jego głos? Czy moja miłość nie spłowiała? Może w gęstwinie natłoku różnych słów, wydarzeń, informacji, komputeryzacji zagłuszam Go w sobie? Nie zawsze łatwo można usłyszeć i odróżnić głos Dobrego Pasterza. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo wdarcia się złodzieja i fałszywego pasterza. Zawsze istnieje groźba rozproszenia uwagi przez zgiełk wielu innych współczesnych głosów.
Gdy myślę o tej niedzieli, przypomina mi się pewna historia jednego z naszych braci dominikanów, który przez rok mieszkał w stolicy Tatr. Ów ojciec wspominał ten czas następująco: „Kiedy mieszkałem na Wiktorówkach, najbliższym naszym sąsiadem od maja do października był baca i jego owce. Od czasu do czasu, pod wieczór, kiedy turyści schodzili ze szlaków i w góry wracała cisza, szedłem na Rusinową Polanę. Tam zawsze był pasterz i owce. Usiedliśmy kiedyś na kamieniu i zapytałem: Ile macie tych owiec? Padła odpowiedź: Sześćdziesiąt. Powiedziałem, że to niemożliwe rozpoznawać je przy takiej liczbie, bo wszystkie są podobne. Wtedy baca spojrzał na mnie zdegustowany i zaczął mi pokazywać palcem, która owca jest czyją matką, siostrą itp. Nie bardzo w to wierzyłem, więc zapytałem: To jak wy je, baco, rozpoznajecie? W odpowiedzi usłyszałem: No normalnie… po mordzie”.
To opowiadanie przeniknięte prostotą, odsłania mi pewną prawdę: Jezus - Dobry Pasterz zna mnie dogłębnie. On patrzy sercem. Wystarczy jedno spojrzenie… i wie o mnie wszystko. Dla Niego każdy człowiek jest wyjątkowy, niepowtarzalny, umiłowany… Ważne jest jednak, aby nie zagłuszyć w sobie głosu Pasterza. Warto Go słuchać. On prowadzi do Życia. „Ja jestem Bramą owiec” – mówi Jezus. Jest Bramą do Życia: przez Niego wchodzi się do Życia wiecznego. Jezus przyszedł na świat, aby owce miały życie. Tu nie chodzi o długość, ale o sposób i jakość życia: Jezus karmi nas Swoim Słowem i Ciałem.
I jeszcze jedna myśl. Papież Franciszek przypomniał nam, że „Pasterz musi pachnieć owcami”. To stwierdzenie skłoniło mnie do refleksji i postawienia pytania: czy ja pachnę Pasterzem? Czy rozpoznaję Jego głos? Czy moja postawa świadczy o Nim? Czy kocham? Nie ma prawdziwego poznania bez miłości, wewnętrznej relacji i głębokiej akceptacji drugiego człowieka. Poznawanie owiec powinno być zawsze poznawaniem sercem. Jak mogę Go poznać? Przez Słowo Boże i Eucharystię. Każdego dnia na nowo. To będą moje drogowskazy. Wtedy nie pomylę głosu Pasterza z innym. Bliskość Pasterza i owiec są konieczne do poznania i trwania w miłości. Zapraszam Cię Drogi Czytelniku do refleksji nad pytaniem: kto dziś jest moim Pasterzem? Za czyim głosem podążam? Jeśli pogubiłeś się na ścieżkach wiary, może warto na nowo przylgnąć do Tego, który pragnie przeprowadzić Cię przez Bramę i dać Ci Życie oraz zbawienie?
Dobrym Pasterzem jest Ten, Który dał nam przykład miłości, wskazując drogę. Podążajmy Jego śladami. To droga pewna. Dziś jesteśmy zaproszeni do wędrówki za Jezusem – Jedynym pewnym Przewodnikiem, który nadaje sens naszemu życiu. Ta wędrówka ma również swoje trudności – realizuje się w służbie, poświęceniu i miłości aż po krzyż. Papież Benedykt XVI mówił: „Paść znaczy kochać. A miłowanie oznacza także gotowość do cierpienia… Wejść przez bramę, którą jest Chrystus, znaczy poznawać Go i miłować coraz bardziej, aby nasza wola jednoczyła się z Jego wolą, a nasze działanie i Jego działanie zespalały się w jedno”. Czy podejmiesz to ryzyko? To zupełnie inna, nowa jakość Życia. Obyśmy nie skapitulowali przed obawą cierpienia i śmierci. Jeśli uczynimy Jezusa naszym Pasterzem, nasze życie będzie wolnym, pięknym i wielkim. Tylko w tej przyjaźni doświadczymy tego, co piękne i wyzwalające. Niech słowa dzisiejszej Ewangelii na zawsze będą wyryte w naszym sercu: trwajmy przy Pasterzu, słuchajmy Jego głosu, służmy Miłości, bądźmy przesiąknięci Jego „zapachem”, bądźmy świadkami żywej Ewangelii i módlmy się nawzajem za siebie.
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości». (J 10, 1-10)
Ewangelia, przeznaczona na Czwartą Niedzielę Wielkanocy, kieruje nasz wzrok na Jezusa, Dobrego Pasterza. To szczególny dzień w Kościele, kiedy modlimy się o dar nowych powołań i za powołanych. Dla mnie to dzień, w którym na nowo wracam pamięcią do wydarzenia sprzed 20 lat, w którym Jezus spojrzał na mnie z miłością, zapraszając na drogę życia konsekrowanego. To dzień, w którym czynię „rachunek sumienia” z mojej wędrówki z Panem. To dzień, w którym ponownie zadaję sobie pytanie: Kto jest moim Pasterzem? Czy znam Jego głos? Czy moja miłość nie spłowiała? Może w gęstwinie natłoku różnych słów, wydarzeń, informacji, komputeryzacji zagłuszam Go w sobie? Nie zawsze łatwo można usłyszeć i odróżnić głos Dobrego Pasterza. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo wdarcia się złodzieja i fałszywego pasterza. Zawsze istnieje groźba rozproszenia uwagi przez zgiełk wielu innych współczesnych głosów.
Gdy myślę o tej niedzieli, przypomina mi się pewna historia jednego z naszych braci dominikanów, który przez rok mieszkał w stolicy Tatr. Ów ojciec wspominał ten czas następująco: „Kiedy mieszkałem na Wiktorówkach, najbliższym naszym sąsiadem od maja do października był baca i jego owce. Od czasu do czasu, pod wieczór, kiedy turyści schodzili ze szlaków i w góry wracała cisza, szedłem na Rusinową Polanę. Tam zawsze był pasterz i owce. Usiedliśmy kiedyś na kamieniu i zapytałem: Ile macie tych owiec? Padła odpowiedź: Sześćdziesiąt. Powiedziałem, że to niemożliwe rozpoznawać je przy takiej liczbie, bo wszystkie są podobne. Wtedy baca spojrzał na mnie zdegustowany i zaczął mi pokazywać palcem, która owca jest czyją matką, siostrą itp. Nie bardzo w to wierzyłem, więc zapytałem: To jak wy je, baco, rozpoznajecie? W odpowiedzi usłyszałem: No normalnie… po mordzie”.
To opowiadanie przeniknięte prostotą, odsłania mi pewną prawdę: Jezus - Dobry Pasterz zna mnie dogłębnie. On patrzy sercem. Wystarczy jedno spojrzenie… i wie o mnie wszystko. Dla Niego każdy człowiek jest wyjątkowy, niepowtarzalny, umiłowany… Ważne jest jednak, aby nie zagłuszyć w sobie głosu Pasterza. Warto Go słuchać. On prowadzi do Życia. „Ja jestem Bramą owiec” – mówi Jezus. Jest Bramą do Życia: przez Niego wchodzi się do Życia wiecznego. Jezus przyszedł na świat, aby owce miały życie. Tu nie chodzi o długość, ale o sposób i jakość życia: Jezus karmi nas Swoim Słowem i Ciałem.
I jeszcze jedna myśl. Papież Franciszek przypomniał nam, że „Pasterz musi pachnieć owcami”. To stwierdzenie skłoniło mnie do refleksji i postawienia pytania: czy ja pachnę Pasterzem? Czy rozpoznaję Jego głos? Czy moja postawa świadczy o Nim? Czy kocham? Nie ma prawdziwego poznania bez miłości, wewnętrznej relacji i głębokiej akceptacji drugiego człowieka. Poznawanie owiec powinno być zawsze poznawaniem sercem. Jak mogę Go poznać? Przez Słowo Boże i Eucharystię. Każdego dnia na nowo. To będą moje drogowskazy. Wtedy nie pomylę głosu Pasterza z innym. Bliskość Pasterza i owiec są konieczne do poznania i trwania w miłości. Zapraszam Cię Drogi Czytelniku do refleksji nad pytaniem: kto dziś jest moim Pasterzem? Za czyim głosem podążam? Jeśli pogubiłeś się na ścieżkach wiary, może warto na nowo przylgnąć do Tego, który pragnie przeprowadzić Cię przez Bramę i dać Ci Życie oraz zbawienie?
Dobrym Pasterzem jest Ten, Który dał nam przykład miłości, wskazując drogę. Podążajmy Jego śladami. To droga pewna. Dziś jesteśmy zaproszeni do wędrówki za Jezusem – Jedynym pewnym Przewodnikiem, który nadaje sens naszemu życiu. Ta wędrówka ma również swoje trudności – realizuje się w służbie, poświęceniu i miłości aż po krzyż. Papież Benedykt XVI mówił: „Paść znaczy kochać. A miłowanie oznacza także gotowość do cierpienia… Wejść przez bramę, którą jest Chrystus, znaczy poznawać Go i miłować coraz bardziej, aby nasza wola jednoczyła się z Jego wolą, a nasze działanie i Jego działanie zespalały się w jedno”. Czy podejmiesz to ryzyko? To zupełnie inna, nowa jakość Życia. Obyśmy nie skapitulowali przed obawą cierpienia i śmierci. Jeśli uczynimy Jezusa naszym Pasterzem, nasze życie będzie wolnym, pięknym i wielkim. Tylko w tej przyjaźni doświadczymy tego, co piękne i wyzwalające. Niech słowa dzisiejszej Ewangelii na zawsze będą wyryte w naszym sercu: trwajmy przy Pasterzu, słuchajmy Jego głosu, służmy Miłości, bądźmy przesiąknięci Jego „zapachem”, bądźmy świadkami żywej Ewangelii i módlmy się nawzajem za siebie.