XVIII Niedziela zwykła – rok A
1 sierpnia, 2020XX Niedziela zwykła – rok A
16 sierpnia, 2020XVIII Niedziela zwykła – rok A
1 sierpnia, 2020XX Niedziela zwykła – rok A
16 sierpnia, 2020s. Lidia Pociask OP
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.
Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!»
Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?»
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym». (Mt 14, 22-33)
Jezus przynaglił uczniów, by wsiedli do łodzi… Miało to miejsce zaraz po cudownym rozmnożeniu chleba. Czy to nie jest ucieczka przed zaszczytami i chwałą, która mogła stać się Jego udziałem.? Ale idźmy dalej: Jezus wychodzi sam jeden na , aby… się modlić, a uczniowie odpływają na łodzi. Łódź miotana jest falami ponieważ wiatr jest przeciwny.
Bóg dopuszcza pewne sytuacje, by pokazać nam naszą bezradność, naszą słabość i zależność od Niego. Nie chodzi tutaj wcale o to, że Bóg czeka na nasze potknięcie, lecz chce bezgranicznego zaufania, Chce nas uratować. Obdarzył nas duchową grawitacją, po to byśmy dzielili nasz ciężar z Nim. I w tej właśnie chwili, gdy uczniowie są już przestraszeni przychodzi Bóg z łagodnym, uspokajającym powiewem. Uczniowie nie poznali Go, gdyż myśleli, że to zjawa. Jest też tak w naszym życiu - pośród trudności nie dostrzegamy przychodzącego z pomocą Pana, bo wtedy wydaje się nam, że to On nas opuścił. My chcemy kierować naszym życiem, kontrolować, mieć wszystko pewne, z góry zaplanowane. „Odwagi! To JA JESTEM”- czy ufasz, wierzysz?
I oto Piotr (Skała), ten który odważył się sprawdzić Jezusa. Krok, który miał zrobić na szalejącym jeziorze miał uwolnić go od myśli, że sobie poradzi. Tak jak Piotr tak i my bez dłoni Jezusa sobie nie poradzimy, zapadniemy się, utoniemy. Jezus nie wykorzysta naszej słabości, lecz przyjdzie by nas podnieść NATYCHMIAST.
Bóg chce nas przekonać o tym, że bez dłoni Chrystusa, bez Jego łaski pójdziemy na dno.
Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!»
Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?»
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym». (Mt 14, 22-33)
Jezus przynaglił uczniów, by wsiedli do łodzi… Miało to miejsce zaraz po cudownym rozmnożeniu chleba. Czy to nie jest ucieczka przed zaszczytami i chwałą, która mogła stać się Jego udziałem.? Ale idźmy dalej: Jezus wychodzi sam jeden na , aby… się modlić, a uczniowie odpływają na łodzi. Łódź miotana jest falami ponieważ wiatr jest przeciwny.
Bóg dopuszcza pewne sytuacje, by pokazać nam naszą bezradność, naszą słabość i zależność od Niego. Nie chodzi tutaj wcale o to, że Bóg czeka na nasze potknięcie, lecz chce bezgranicznego zaufania, Chce nas uratować. Obdarzył nas duchową grawitacją, po to byśmy dzielili nasz ciężar z Nim. I w tej właśnie chwili, gdy uczniowie są już przestraszeni przychodzi Bóg z łagodnym, uspokajającym powiewem. Uczniowie nie poznali Go, gdyż myśleli, że to zjawa. Jest też tak w naszym życiu - pośród trudności nie dostrzegamy przychodzącego z pomocą Pana, bo wtedy wydaje się nam, że to On nas opuścił. My chcemy kierować naszym życiem, kontrolować, mieć wszystko pewne, z góry zaplanowane. „Odwagi! To JA JESTEM”- czy ufasz, wierzysz?
I oto Piotr (Skała), ten który odważył się sprawdzić Jezusa. Krok, który miał zrobić na szalejącym jeziorze miał uwolnić go od myśli, że sobie poradzi. Tak jak Piotr tak i my bez dłoni Jezusa sobie nie poradzimy, zapadniemy się, utoniemy. Jezus nie wykorzysta naszej słabości, lecz przyjdzie by nas podnieść NATYCHMIAST.
Bóg chce nas przekonać o tym, że bez dłoni Chrystusa, bez Jego łaski pójdziemy na dno.