Herbarium św. Dominika
6 listopada, 2020Odeszła do Pana s. Angelika
9 listopada, 2020Kim jest święty zakonnik, czy też siostra zakonna? Opowiem Wam o moich siostrach, które już odeszły do Pana, a które w moim przekonaniu były święte. Jedną z nich była Siostra Mechtylda. Miała 96 lat i była zwyczajną siostrą, która przez lata pracowała w ogrodzie i w kuchni. Kochała kwiaty. Pamiętam, z jaką radością patrzyła na kwitnące w maju bzy. Pamiętam też, jak podczas całodobowej adoracji w naszym klasztorze potrafiła adorować Pana Jezusa przez całą noc, podczas gdy mnie, młodej nowicjuszce, godzina adoracji wydawała się w sam raz. I nie trafiały do niej argumenty, że jest już starsza i powinna odpocząć. Pamiętam jej poczucie humoru i żarty, mimo iż bardzo cierpiała.
Inną Siostrą była Siostra Kajetana. Też już po 90 - tce, szła poczytać dobrą książkę siostrom leżącym, które nie mogły już same czytać. Chodziła także do nich, aby się z nimi pomodlić. Chciała być potrzebna i znalazła piękny sposób służenia innym, podczas gdy to ona mogła być obsługiwana.
Te i inne Siostry, które tak dobrze pamiętam, uczyły mnie ofiarności oraz tego, żeby nie zmarnować żadnej okazji do czynienia dobra. Pożytek można zrobić nawet ze zjedzenia potrawy, której się nie lubi, bo zawsze można to za kogoś ofiarować.
Przypuszczalnie jednak, gdyby ktoś zaczął mówić o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego którejś z sióstr, można by się zastanowić: ta Siostra? Nie... ona nic szczególnego nie zrobiła. Ale może właśnie o to często chodzi w naszej dominikańskiej świętości, że naprawdę nie robimy nic szczególnego (oczywiście są wyjątki: św. Jacek i jego cuda, bł. Czesław z ognistą kulą i kilku innych) i nawet pierwsi bracia nie byli zbyt skorzy do podjęcia starań o kanonizację św. Dominika. Świętość dominikańska jest bardzo "pojemna". Znajdzie się tu malarz (bł. Fra Angelico), nawrócony apostata (ktoś, kto wyrzekł się swojej wiary - bł. Antoni Neyrot), miłośnik palenia tytoniu (bł. Piotr Jerzy Frassati), naukowiec (św. Tomasz z Akwinu i św. Albert Wielki) a także prosty brat, który udostępniał swoje łóżko chorym Indianom (bł. Marcin de Porres). I chociaż znajdziemy w historii Zakonu wielkich mistyków (np. św. Katarzyna, bł. Henryk Suzo, św. Katarzyna Ricci czy Róża z Limy), większość dochodziła do świętości drogą zwyczajnej, codziennej wierności Panu Bogu, świętości, która rodzi się w zmaganiu z własnymi wadami nie tyle o własnych siłach, co w wielkim zaufaniu do Tego, który stając się Człowiekiem, "wziął na siebie nasze słabości". Święty Dominik miał kiedyś wizję, w której szukając swoich braci i sióstr w niebie, znalazł ich w końcu pod płaszczem Maryi. Wierzymy, że tam właśnie kiedyś się wszyscy znajdziemy: zarówno ci wielcy święci kanonizowani przez Kościół, jak i ci bezimienni, którzy swoim codziennym, prostym i zwyczajnym życiem kroczyli drogą dominikańskiego powołania.
s. Wojciecha Tarnawska OP