Niedziela Chrztu Pańskiego
10 stycznia, 2021III Niedziela zwykła – rok B
23 stycznia, 2021Niedziela Chrztu Pańskiego
10 stycznia, 2021III Niedziela zwykła – rok B
23 stycznia, 2021s. Tatiana Jaczyńska OP
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.
Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego.
Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr. (J 1, 35-42)
„Czego szukacie?” – Dla mnie to kluczowe słowa dzisiejszej Ewangelii. Czego tak naprawdę szukam? Czego oczekuję? Chrystus zadał to pytanie uczniom, którzy już szli za Nim, co więcej, wcześniej byli naśladowcami Jana Chrzciciela, a więc prowadzili radykalne życie religijne. Wychodzi na to, że to pytanie można i trzeba zadawać sobie na różnych etapach życia. Tak więc, czego szukam? Może mam już swoją listę, a na niej: błogosławieństwo dla rodziny, zdrowie, żeby dzieciom się dobrze powodziło, żeby dostać się na studia, zrobić karierę itd. Panu Bogu pozostaje tylko postawić: OK i podpis. Taka umowa dwustronna – ja mniej więcej staram się dobrze żyć, a Ty mi, Panie Boże, gwarantujesz realizację moich postulatów. A może zadowala mnie pakt o nieagresji – sam sobie świetnie radzę, ja Tobie głowy nie zawracam, ale i Ty się do mnie nie wtrącaj. „Czego szukacie?”
Obaj uczniowie już podążali za Jezusem, ale to ich nie zaspokajało, chcą być tam, gdzie On mieszka. Dom to miejsce spotkania bliskich osób w odróżnieniu od oficjalnej atmosfery miejsc publicznych. W domu jest miejsce i czas na spotkanie pełne ciepła, a nawet intymności. I tam uczniowie pozostali. Już nie ma długiej listy oczekiwań, jest tylko Bóg, Który wystarcza nawet wtedy, gdy stawia trudne wymagania, albo nie koniecznie trudne, ale po prostu inne niż sama zaplanowałam, wszystko jedno i tak mam 200% pewności, że z ręki Boga-Miłości otrzymuję to, co dla mnie najlepsze, nawet jeśli, póki co, nie rozumiem.
A Ty czego szukasz?
Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr. (J 1, 35-42)
„Czego szukacie?” – Dla mnie to kluczowe słowa dzisiejszej Ewangelii. Czego tak naprawdę szukam? Czego oczekuję? Chrystus zadał to pytanie uczniom, którzy już szli za Nim, co więcej, wcześniej byli naśladowcami Jana Chrzciciela, a więc prowadzili radykalne życie religijne. Wychodzi na to, że to pytanie można i trzeba zadawać sobie na różnych etapach życia. Tak więc, czego szukam? Może mam już swoją listę, a na niej: błogosławieństwo dla rodziny, zdrowie, żeby dzieciom się dobrze powodziło, żeby dostać się na studia, zrobić karierę itd. Panu Bogu pozostaje tylko postawić: OK i podpis. Taka umowa dwustronna – ja mniej więcej staram się dobrze żyć, a Ty mi, Panie Boże, gwarantujesz realizację moich postulatów. A może zadowala mnie pakt o nieagresji – sam sobie świetnie radzę, ja Tobie głowy nie zawracam, ale i Ty się do mnie nie wtrącaj. „Czego szukacie?”
Obaj uczniowie już podążali za Jezusem, ale to ich nie zaspokajało, chcą być tam, gdzie On mieszka. Dom to miejsce spotkania bliskich osób w odróżnieniu od oficjalnej atmosfery miejsc publicznych. W domu jest miejsce i czas na spotkanie pełne ciepła, a nawet intymności. I tam uczniowie pozostali. Już nie ma długiej listy oczekiwań, jest tylko Bóg, Który wystarcza nawet wtedy, gdy stawia trudne wymagania, albo nie koniecznie trudne, ale po prostu inne niż sama zaplanowałam, wszystko jedno i tak mam 200% pewności, że z ręki Boga-Miłości otrzymuję to, co dla mnie najlepsze, nawet jeśli, póki co, nie rozumiem.
A Ty czego szukasz?