II Niedziela Wielkanocna – rok B
10 kwietnia, 2021IV Niedziela Wielkanocna – rok B
25 kwietnia, 2021II Niedziela Wielkanocna – rok B
10 kwietnia, 2021IV Niedziela Wielkanocna – rok B
25 kwietnia, 2021s. Nikolina Oszmian OP
Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba.
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.
I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego». (Łk 24, 35-48)
Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o spotkaniu Jezusa z uczniami po Jego zmartwychwstaniu. Możemy sobie wyobrażać, jakie nastroje towarzyszyły apostołom: strach, zwątpienie, wstyd, niedowierzanie, nadzieja, że to wszystko, co mówią kobiety i uczniowie idący do Emaus to prawda… Że On żyje. Że to nie koniec. Siedzą zamknięci, bojący się tych, którzy już zabili ich Mistrza, a teraz mogą chcieć zrobić coś im. Przecież byli Jego najbliższymi. A Pan przychodzi ze słowem pokoju. Jezus przychodzi do swoich uczniów i widzi ich serca. Widzi zmieszanie i strach. Zawiedli Tego, dla którego chcieli iść na śmierć, a teraz On przychodzi do nich i mówi „Pokój wam!”. Pokazuje im swoje rany mówiąc „to Ja jestem”. I wlewa w ich zalęknione serca radość ze spotkania. Jak niesamowity to musiał być moment. Przejście z beznadziei do wiary w to, że to nie koniec. On Zmartwychwstał. Pokonał śmierć dając życie każdemu człowiekowi.
Osobiste spotkanie z Chrystusem, poznanie Go jest zawsze źródłem radości. Relacja z Panem przynoszącym słowo pokoju daje nadzieję, że jesteśmy bezpieczni. Pewność, że nigdy nie jesteśmy sami. Ja jestem mówi Jezus do swoich uczniów. To samo słowo wypowiada dziś do mnie i do Ciebie. Pan Jezus mówi do swoich apostołów „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. I zsyła na nich światło, tak aby rozumieli Pisma.
Bardzo często w naszym życiu wydarzają się sytuacje, których nie rozumiemy. I mimo tego, że szukamy odpowiedzi często nawet w Słowie Bożym, nie jesteśmy w stanie jej odczytać, usłyszeć i przyjąć. Pan Jezus niejednokrotnie mówił apostołom, że będzie wydany w ręce ludzi, biczowany i zabity. Ale po tym ZMARTWYCHWSTANIE. Jednak w momencie, kiedy to się wydarzyło oni zwątpili. Nie wierzyli? Zapomnieli? Nie usłyszeli słowa wypowiadanego do nich przez Jezusa. Kto z nas nie jest w stanie odnaleźć się w ich postawie? Żyjemy wiarą, tworzymy relację z Jezusem, modlimy się, przyjmujemy sakramenty, słuchamy Słowa. A kiedy dzieje się coś trudnego – wątpimy. Zapominamy o wszystkich zapewnieniach Boga, który tyle razy w naszym życiu mówi do nas – JESTEM, zaufaj, wiem lepiej, znam Cię i kocham, wiem co wydarzy się w twoim życiu i mam moc to przemienić, zostaw to Mnie. Tylko te słowa w momencie doświadczenia krzyża są często tak odległe, trudne do przyswojenia. I zamykamy się w sobie, tak jak uczniowie w wieczerniku.
Jednak nigdy nie można nam usunąć z serca Słowa Bożego, które usłyszane w jakimkolwiek momencie życia poruszyło nim. Bo przyjdzie czas, że Pan Jezus spotka się z moim i Twoim zalęknionym sercem, aby powiedzieć: to właśnie znaczyły słowa, które do Ciebie mówiłem. Po to dałem Ci słowo, tyle czasu wcześniej, abyś teraz mógł/mogła się go chwycić. I oświeci nasz umysł, oświeci nasze serce, abyśmy byli w stanie zauważyć Jego działanie, Jego wierność i wiarygodność, Jego obecność w naszym życiu. Musimy tylko cierpliwie czekać.
Pan Jezus umarł i zmartwychwstał dla mnie i dla Ciebie. Tak bardzo nas kocha. Przychodzi do mnie i do Ciebie mówiąc: Pokój Tobie, moje kochane dziecko! W perspektywie wiary możemy spojrzeć inaczej na wiele sytuacji w naszym życiu. Nie każdą z nich zrozumiemy od razu. Wiele może pozostać niezrozumiałych do samej śmierci. Miejmy w sobie jednak postawę apostołów, którzy pozwolili napełnić swoje zalęknione serca Bożą radością. Pan Jezus jest. Przy mnie i przy Tobie. Gotowy przemieniać, wypełniać sobą naszą codzienność. Pragnijmy osobistego spotkania z Nim.
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.
I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego». (Łk 24, 35-48)
Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o spotkaniu Jezusa z uczniami po Jego zmartwychwstaniu. Możemy sobie wyobrażać, jakie nastroje towarzyszyły apostołom: strach, zwątpienie, wstyd, niedowierzanie, nadzieja, że to wszystko, co mówią kobiety i uczniowie idący do Emaus to prawda… Że On żyje. Że to nie koniec. Siedzą zamknięci, bojący się tych, którzy już zabili ich Mistrza, a teraz mogą chcieć zrobić coś im. Przecież byli Jego najbliższymi. A Pan przychodzi ze słowem pokoju. Jezus przychodzi do swoich uczniów i widzi ich serca. Widzi zmieszanie i strach. Zawiedli Tego, dla którego chcieli iść na śmierć, a teraz On przychodzi do nich i mówi „Pokój wam!”. Pokazuje im swoje rany mówiąc „to Ja jestem”. I wlewa w ich zalęknione serca radość ze spotkania. Jak niesamowity to musiał być moment. Przejście z beznadziei do wiary w to, że to nie koniec. On Zmartwychwstał. Pokonał śmierć dając życie każdemu człowiekowi.
Osobiste spotkanie z Chrystusem, poznanie Go jest zawsze źródłem radości. Relacja z Panem przynoszącym słowo pokoju daje nadzieję, że jesteśmy bezpieczni. Pewność, że nigdy nie jesteśmy sami. Ja jestem mówi Jezus do swoich uczniów. To samo słowo wypowiada dziś do mnie i do Ciebie. Pan Jezus mówi do swoich apostołów „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. I zsyła na nich światło, tak aby rozumieli Pisma.
Bardzo często w naszym życiu wydarzają się sytuacje, których nie rozumiemy. I mimo tego, że szukamy odpowiedzi często nawet w Słowie Bożym, nie jesteśmy w stanie jej odczytać, usłyszeć i przyjąć. Pan Jezus niejednokrotnie mówił apostołom, że będzie wydany w ręce ludzi, biczowany i zabity. Ale po tym ZMARTWYCHWSTANIE. Jednak w momencie, kiedy to się wydarzyło oni zwątpili. Nie wierzyli? Zapomnieli? Nie usłyszeli słowa wypowiadanego do nich przez Jezusa. Kto z nas nie jest w stanie odnaleźć się w ich postawie? Żyjemy wiarą, tworzymy relację z Jezusem, modlimy się, przyjmujemy sakramenty, słuchamy Słowa. A kiedy dzieje się coś trudnego – wątpimy. Zapominamy o wszystkich zapewnieniach Boga, który tyle razy w naszym życiu mówi do nas – JESTEM, zaufaj, wiem lepiej, znam Cię i kocham, wiem co wydarzy się w twoim życiu i mam moc to przemienić, zostaw to Mnie. Tylko te słowa w momencie doświadczenia krzyża są często tak odległe, trudne do przyswojenia. I zamykamy się w sobie, tak jak uczniowie w wieczerniku.
Jednak nigdy nie można nam usunąć z serca Słowa Bożego, które usłyszane w jakimkolwiek momencie życia poruszyło nim. Bo przyjdzie czas, że Pan Jezus spotka się z moim i Twoim zalęknionym sercem, aby powiedzieć: to właśnie znaczyły słowa, które do Ciebie mówiłem. Po to dałem Ci słowo, tyle czasu wcześniej, abyś teraz mógł/mogła się go chwycić. I oświeci nasz umysł, oświeci nasze serce, abyśmy byli w stanie zauważyć Jego działanie, Jego wierność i wiarygodność, Jego obecność w naszym życiu. Musimy tylko cierpliwie czekać.
Pan Jezus umarł i zmartwychwstał dla mnie i dla Ciebie. Tak bardzo nas kocha. Przychodzi do mnie i do Ciebie mówiąc: Pokój Tobie, moje kochane dziecko! W perspektywie wiary możemy spojrzeć inaczej na wiele sytuacji w naszym życiu. Nie każdą z nich zrozumiemy od razu. Wiele może pozostać niezrozumiałych do samej śmierci. Miejmy w sobie jednak postawę apostołów, którzy pozwolili napełnić swoje zalęknione serca Bożą radością. Pan Jezus jest. Przy mnie i przy Tobie. Gotowy przemieniać, wypełniać sobą naszą codzienność. Pragnijmy osobistego spotkania z Nim.