V Niedziela Wielkanocna – rok B
2 maja, 2021
Wniebowstąpienie Pańskie – rok B
16 maja, 2021
V Niedziela Wielkanocna – rok B
2 maja, 2021
Wniebowstąpienie Pańskie – rok B
16 maja, 2021
Dz 10,25-26.34-35.44-48
Ps 98
1 J 4,7-10
J 15,9-17


Czy jest wśród nas ktoś, kto nigdy nie uległ pokusie ocenienia drugiej osoby? Myślę, że nie – a jeżeli tak, to gratuluję – prawdopodobnie jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. Zasadniczo, pozwolę sobie tutaj na ocenę sytuacji, oceniamy wszystkich i wszystko – w niektórych wypadkach niemal nieustannie. Tymczasem dzisiaj w liturgii Słowa dowiadujemy się, że Pan Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Łaska zadziałała tam, gdzie prawdopodobnie apostołowie sami by nie poszli – no bo jak? Do poganina, w dodatku do setnika rzymskiego? A Pan i tam chciał objawić swoja moc i chwałę. Nasza skłonność do oceny, do tkwienia w schematach może być silniejsza niż Łaska. W końcu wiernym pochodzenia żydowskiego nie pomogło nawet, gdy zobaczyli, że Duch Święty zstąpił na wszystkich w domu Korneliusza. I, jak wynika z czytanego dziś tekstu, wcale nie byli wskutek tego skorzy, by udzielić chrztu „tym poganom”. Często uzurpujemy sobie prawo do stanowienia o tym, kto jest, a kto nie jest wierzącym. W końcu – jesteśmy członkami Kościoła. Odpowiedzialnymi za wspólnotę wiary. Wielkodusznie odpowiadamy co dzień na powołanie. Zapominamy przy tym często, że prawda nie jest taka jak nam się wydaje – choć żyjemy tak, jakbyśmy to my wybrali Pana, to jednak jest inaczej – to On nas wybrał. A po co? Abyśmy przynosili owoc, i by owoc ten trwał. I na tym mamy się przede wszystkim skupić. Nie na tym, by decydować, kto jest godny nosić miano wierzącego.

W dzisiejszym słowie widzę dwa duże zaproszenia – po pierwsze, abym zobaczyła, czy nie uciekam przed Bożym wybraniem w fałszywą pokorę – „ja się nie nadaję”, „ja nie umiem” – co często oznacza tak naprawdę – „nie chce mi się”, „chcę mieć ciepełko i święty spokój”. Drugie zaproszenie jest równie ważne – abym zdiagnozowała w sobie wszelkie postawy oceniające – czy nie za łatwo wyrzucam ludzi z Kościoła, z mojej wspólnoty? Czy nie za łatwo stwierdzam, że ktoś żyje „bez Boga”? Kto mi dał do tego prawo? Bo z pewnością nie Bóg, który „zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1 J 4,9).