Niedziela Trójcy Przenajświętszej – rok B
30 maja, 2021XI Niedziela zwykła – rok B
13 czerwca, 2021Niedziela Trójcy Przenajświętszej – rok B
30 maja, 2021XI Niedziela zwykła – rok B
13 czerwca, 2021s. Cypriana Cielesz OP
Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».
A uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy».
Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».
Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać.
A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».
Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?»
I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką». (Mk 3, 20-35)
Dzisiejsza Ewangelia posiada w sobie wiele wątków, które można by było poruszyć. Jednak warto skupić się na początku i końcu. Tłum ludzi, gdy dowiedział się, że Jezus jest w domu Piotra, natychmiast chciał się z Nim zobaczyć. A dlaczego? By usłyszeć słowo, doznać uzdrowienia, uwolnienia. A co chcieli zrobić Jego bliscy? Zatrzymać Go, bo zdaniem innych "odszedł od zmysłów". Czy w naszym życiu też tak czasem nie jest? Mamy w sobie pragnienie głoszenia Słowa Bożego, uczestniczenia, czy nawet organizowania uwielbień, spotkań w grupach apostolskich, ale napotykamy na swojej drodze ludzi (rodziców, kolegów, opiekunów itp.), którzy chcą zablokować nam wykonanie konkretnego ruchu. Pytanie: dlaczego? Może wstydzą się, że w dzisiejszych czasach jest to "niemodne", ktoś będzie się śmiał z naszej rodziny, nie opłaca się, trzeba poświęcić na to wiele czasu, a może i nawet pieniędzy?
Zadaj wtedy sobie pytanie: Co w tej sytuacji zrobiłby Jezus?
I przychodzą mi na myśl ostatnie słowa z dzisiejszej Ewangelii: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?" I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: "Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką".
Pamiętajmy, że "nie mamy miłować słowem i językiem, ale czynem i prawdą", bo wtedy będziemy autentyczni i zbawimy się, ale też pomożemy innym.
A uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy».
Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».
Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać.
A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».
Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?»
I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką». (Mk 3, 20-35)
Dzisiejsza Ewangelia posiada w sobie wiele wątków, które można by było poruszyć. Jednak warto skupić się na początku i końcu. Tłum ludzi, gdy dowiedział się, że Jezus jest w domu Piotra, natychmiast chciał się z Nim zobaczyć. A dlaczego? By usłyszeć słowo, doznać uzdrowienia, uwolnienia. A co chcieli zrobić Jego bliscy? Zatrzymać Go, bo zdaniem innych "odszedł od zmysłów". Czy w naszym życiu też tak czasem nie jest? Mamy w sobie pragnienie głoszenia Słowa Bożego, uczestniczenia, czy nawet organizowania uwielbień, spotkań w grupach apostolskich, ale napotykamy na swojej drodze ludzi (rodziców, kolegów, opiekunów itp.), którzy chcą zablokować nam wykonanie konkretnego ruchu. Pytanie: dlaczego? Może wstydzą się, że w dzisiejszych czasach jest to "niemodne", ktoś będzie się śmiał z naszej rodziny, nie opłaca się, trzeba poświęcić na to wiele czasu, a może i nawet pieniędzy?
Zadaj wtedy sobie pytanie: Co w tej sytuacji zrobiłby Jezus?
I przychodzą mi na myśl ostatnie słowa z dzisiejszej Ewangelii: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?" I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: "Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką".
Pamiętajmy, że "nie mamy miłować słowem i językiem, ale czynem i prawdą", bo wtedy będziemy autentyczni i zbawimy się, ale też pomożemy innym.