
XVIII Niedziela zwykła – rok B
31 lipca, 2021
Wniebowzięcie NMP
14 sierpnia, 2021
XVIII Niedziela zwykła – rok B
31 lipca, 2021
Wniebowzięcie NMP
14 sierpnia, 2021
s. Kazimiera Korzeniewska OP
1 Krl 19,4-8
Ps 34
Ef 4,30-5,2
J 6,41-51
Eliasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu przeżywa głęboki smutek, rozczarowanie i poczucie utraty sensu. Można powiedzieć, że jest na życiowym zakręcie – dzieło nawracania Izraela, któremu poświęcił swoje życie zdecydowanie nie idzie po jego myśli. Nie pomogło wybicie ponad czterystu proroków Baala, nie pomogło sprowadzenie na ziemię suszy i ognia z nieba. Jego dotychczasowe działania były zdecydowanie efektowne i równie nie-efektywne. Wszystko, z czym wiązał nadzieje legło w gruzach. Do tego stopnia odebrało mu to chęci do działania, że usiadł pod krzakiem i zaczął prosić Boga o śmierć. Interwencja Pana Boga jest nieco dziwna – nie użala się nad Eliaszem, tylko wysyła anioła, który kopie leżącego Eliasza a następnie karmi go chlebem i wodą. Nie robi nic nadzwyczajnego. A Eliasz odzyskuje siły. Jezus mówi o sobie, że jest chlebem żywym, który daje życie wieczne. Chleb – coś najprostszego, element naszej codzienności.
Czasami mamy tendencję, by szukać Boga w nadzwyczajnościach, by znaleźć taki sposób służenia Mu, że tak jeszcze nikt i nigdy nie służył. Tymczasem Bóg najbardziej lubi objawiać się w tym, co zwyczajne. Co więcej – najbardziej lubi, gdy człowiek służy Mu w tym, co zwyczajne. Nie we wzniosłych objawieniach, tylko właśnie – w szarej codzienności. Wydaje się, że Słowo Boże pokazuje nam prosty sposób na nasze smutki, utraty sensu życia i poczucie beznadziei. Gdy tego doświadczasz – otwórz oczy i zaangażuj się w codzienność. W to, co masz do zrobienia dzisiaj. W ludzi, których spotykasz dzisiaj. W modlitwę, na którą dzisiaj się udajesz. W ten sposób będziemy naśladowcami Boga, który jest i działa dzisiaj. I bez wątpienia będziemy postępować drogą miłości – będziemy dobrzy jak chleb. A siłę do tego da nam karmienie się tym najcenniejszym Chlebem – przy stole Słowa i przy stole Eucharystii.
Ps 34
Ef 4,30-5,2
J 6,41-51
Eliasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu przeżywa głęboki smutek, rozczarowanie i poczucie utraty sensu. Można powiedzieć, że jest na życiowym zakręcie – dzieło nawracania Izraela, któremu poświęcił swoje życie zdecydowanie nie idzie po jego myśli. Nie pomogło wybicie ponad czterystu proroków Baala, nie pomogło sprowadzenie na ziemię suszy i ognia z nieba. Jego dotychczasowe działania były zdecydowanie efektowne i równie nie-efektywne. Wszystko, z czym wiązał nadzieje legło w gruzach. Do tego stopnia odebrało mu to chęci do działania, że usiadł pod krzakiem i zaczął prosić Boga o śmierć. Interwencja Pana Boga jest nieco dziwna – nie użala się nad Eliaszem, tylko wysyła anioła, który kopie leżącego Eliasza a następnie karmi go chlebem i wodą. Nie robi nic nadzwyczajnego. A Eliasz odzyskuje siły. Jezus mówi o sobie, że jest chlebem żywym, który daje życie wieczne. Chleb – coś najprostszego, element naszej codzienności.
Czasami mamy tendencję, by szukać Boga w nadzwyczajnościach, by znaleźć taki sposób służenia Mu, że tak jeszcze nikt i nigdy nie służył. Tymczasem Bóg najbardziej lubi objawiać się w tym, co zwyczajne. Co więcej – najbardziej lubi, gdy człowiek służy Mu w tym, co zwyczajne. Nie we wzniosłych objawieniach, tylko właśnie – w szarej codzienności. Wydaje się, że Słowo Boże pokazuje nam prosty sposób na nasze smutki, utraty sensu życia i poczucie beznadziei. Gdy tego doświadczasz – otwórz oczy i zaangażuj się w codzienność. W to, co masz do zrobienia dzisiaj. W ludzi, których spotykasz dzisiaj. W modlitwę, na którą dzisiaj się udajesz. W ten sposób będziemy naśladowcami Boga, który jest i działa dzisiaj. I bez wątpienia będziemy postępować drogą miłości – będziemy dobrzy jak chleb. A siłę do tego da nam karmienie się tym najcenniejszym Chlebem – przy stole Słowa i przy stole Eucharystii.