IV Niedziela Adwentu – rok C
18 grudnia, 2021II Niedziela po Bożym Narodzeniu – rok C
2 stycznia, 2022IV Niedziela Adwentu – rok C
18 grudnia, 2021II Niedziela po Bożym Narodzeniu – rok C
2 stycznia, 2022s. Gaudia Gorbacewicz OP
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz on im odpowiedział: «Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. (Łk 2, 41-52)
Trzy dni...
Często kiedy ktoś się zagubi, zwłaszcza, gdy jest to bliska osoba, to chcielibyśmy dosłownie poruszyć niebo i ziemię, byleby tylko móc ją odnaleźć. W przypadku Jezusa mijają trzy dni. Trzy długie dni w czasie, których rodzice Jezusa robili wszystko, aby odnaleźć zaginionego. W końcu znajdują Go dokładnie tam, gdzie powinien być. Jego drogi nie są naszymi drogami, a Jego działanie często wymyka się naszemu ludzkiemu rozumowaniu.
Trzy dni... Okres lęku, niepokoju, bólu, ciemności, łez... Czas, który upłynął od śmierci Jezusa do Jego zmartwychwstania. Czy był to czas zbędny? Czy mogłoby się obejść bez tego? Bez zgubienia Jezusa, bez przeżycia braku Jego obecności, bez doświadczenia śmierci? U Boga nie ma nic niemożliwego, więc zapewne byłoby to możliwe. Skoro jednak miało to miejsce, to z pewnością jest konieczne. Czy jednak jest w nas taka wiara, jaka cechuje Maryję i Józefa, którzy nie rozumiejąc przyjęli Jego słowa? Wszystko co działo się w życiu Jezusa było wypełnieniem woli Ojca. Wszystko co nas spotyka jest podyktowane Jego miłością. Jednak czy potrafimy to przyjąć nawet nie rozumiejąc? Czy potrafimy wytrwać próbę trzech dni, kiedy Bóg wydaje się być nieobecny? Czy próbujemy Go szukać, czy w ogóle chcemy to robić mając w zasięgu rąk i wzroku tak wiele innych perspektyw i alternatyw? Czy pragniemy Go odszukiwać każdego dnia w naszej codzienności, w tym co nas otacza, we wszystkich spotkaniach i zdarzeniach?
Często wiele spraw pozostaje dla nas niejasnych. Możemy mieć wręcz żal do Pana Boga, który wydaje się być zbyt odległy i obojętny wobec naszego życia. Czasami po prostu trzeba poczekać na łaskę zrozumienia Jego planów. Nawet te bolesne mają sens, prowadzą nas głębiej, pozwalają odkryć Boga bardziej, odnaleźć Go na nowo. Prowadzą nas w stronę większej radości i głębszej miłości.
Maryja i Józef są dzisiaj dla nas przewodnikami na tej drodze - ich niepokój i gorączkowe poszukiwania przemieniły się w radość odnalezienia. Ich heroiczne zaufanie i pokora wobec Bożych planów powinny stać się również naszym ,,programem życia”. Tylko w taki sposób można odnaleźć Jezusa i przebywać blisko Niego.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz on im odpowiedział: «Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. (Łk 2, 41-52)
Trzy dni...
Często kiedy ktoś się zagubi, zwłaszcza, gdy jest to bliska osoba, to chcielibyśmy dosłownie poruszyć niebo i ziemię, byleby tylko móc ją odnaleźć. W przypadku Jezusa mijają trzy dni. Trzy długie dni w czasie, których rodzice Jezusa robili wszystko, aby odnaleźć zaginionego. W końcu znajdują Go dokładnie tam, gdzie powinien być. Jego drogi nie są naszymi drogami, a Jego działanie często wymyka się naszemu ludzkiemu rozumowaniu.
Trzy dni... Okres lęku, niepokoju, bólu, ciemności, łez... Czas, który upłynął od śmierci Jezusa do Jego zmartwychwstania. Czy był to czas zbędny? Czy mogłoby się obejść bez tego? Bez zgubienia Jezusa, bez przeżycia braku Jego obecności, bez doświadczenia śmierci? U Boga nie ma nic niemożliwego, więc zapewne byłoby to możliwe. Skoro jednak miało to miejsce, to z pewnością jest konieczne. Czy jednak jest w nas taka wiara, jaka cechuje Maryję i Józefa, którzy nie rozumiejąc przyjęli Jego słowa? Wszystko co działo się w życiu Jezusa było wypełnieniem woli Ojca. Wszystko co nas spotyka jest podyktowane Jego miłością. Jednak czy potrafimy to przyjąć nawet nie rozumiejąc? Czy potrafimy wytrwać próbę trzech dni, kiedy Bóg wydaje się być nieobecny? Czy próbujemy Go szukać, czy w ogóle chcemy to robić mając w zasięgu rąk i wzroku tak wiele innych perspektyw i alternatyw? Czy pragniemy Go odszukiwać każdego dnia w naszej codzienności, w tym co nas otacza, we wszystkich spotkaniach i zdarzeniach?
Często wiele spraw pozostaje dla nas niejasnych. Możemy mieć wręcz żal do Pana Boga, który wydaje się być zbyt odległy i obojętny wobec naszego życia. Czasami po prostu trzeba poczekać na łaskę zrozumienia Jego planów. Nawet te bolesne mają sens, prowadzą nas głębiej, pozwalają odkryć Boga bardziej, odnaleźć Go na nowo. Prowadzą nas w stronę większej radości i głębszej miłości.
Maryja i Józef są dzisiaj dla nas przewodnikami na tej drodze - ich niepokój i gorączkowe poszukiwania przemieniły się w radość odnalezienia. Ich heroiczne zaufanie i pokora wobec Bożych planów powinny stać się również naszym ,,programem życia”. Tylko w taki sposób można odnaleźć Jezusa i przebywać blisko Niego.