III Niedziela Wielkiego Postu – rok A
11 marca, 2023V Niedziela Wielkiego Postu
25 marca, 2023III Niedziela Wielkiego Postu – rok A
11 marca, 2023V Niedziela Wielkiego Postu
25 marca, 2023s. Petra Glegoła OP
J 9,1-41
Dostrzec człowieka, dostrzec Jezusa...
Dzisiejszy fragment Ewangelii opowiada o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia. Jezus przywracając wzrok, całkowicie odmienia los tego człowieka. Do tej pory zamknięty on był w klatce swojej ułomności, słabości, w momencie uzdrowienia otrzymał nowe życie. Jezus uzdrawiając wzrok niewidomemu, przywraca mu nie tylko zewnętrzny zmysł, ale przede wszystkim przywraca wewnętrzne życie duszy, bo oczy są jej zwierciadłem. Idąc za tą symboliką można powiedzieć, że ślepota to choroba nie tyle oczu, co śmiertelna choroba duszy; duszy, która nie widzi dobroci, miłości, duszy, która pozbawiona jest sensu i nadziei, duszy, która nie dostrzega w swoim życiu Boga... Zanim jednak ten człowiek ujrzał Jezusa, najpierw sam został zauważony. Jezus dostrzegł w tym niewidomym człowieka - chorego, potrzebującego, ale nade wszystko człowieka, w przeciwieństwie do Jego uczniów, którzy szukają w nim grzechu. Chcą zrozumieć, kto ponosi winę za jego ślepotę. Patrząc po ludzku, dostrzegają tylko kogoś ułomnego, chorego, grzesznego, widzą tylko margines społeczeństwa, wyrzutka. Jezus jednak patrzy inaczej, dostrzega w nim człowieka; człowieka, w którym objawią się sprawy Boże, w którym objawi się chwała Boża. A „chwałą Boga jest żyjący człowiek, zaś życiem człowieka - oglądanie Boga”, jak mówi św. Ireneusz z Lyonu. Jezus przywraca życie duszy, to znaczy pozwala jej ujrzeć Siebie samego, bo człowiek, którego dusza odżywa, jest Jego chwałą. Zgaszone oczy, pozbawione blasku, ogołocone z nadziei i sensu, Chrystus rozpala ogniem swojej miłości, a robi to w dość zaskakujący sposób. Św. Jan Chryzostom odniesie tę perykopę do obrazu stworzenia człowieka. Tak jak Stwórca kształtuje pierwszego człowieka z prochu ziemi, tak i Jezus uzdrawiając niewidomego przywraca jego duszy życie z prochu ziemi, czyniąc błoto. Bóg z niczego stwarza coś pięknego, niewiarygodnego, cudownego; On z braku czyni cud, tam, gdzie nie ma nic pojawia się Jezus i staje się wszystko, On sprawia, że ludzka wędrówka po tym świecie nabiera blasku. Tylko Jezus jest światłością świata i dopóki pozwalamy Mu na tym świecie z nami przebywać, robimy dla Niego miejsce w naszym życiu, nie będziemy chodzić w ciemnościach, ale będziemy chodzić w Jego świetle, w blasku Jego miłości. I tylko od nas zależy, czy będziemy doszukiwać się jak faryzeusze grzechu w Jezusie, czy jak ów niewidomy od urodzenia uznamy w Nim Syna Człowieczego, który przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. Od nas zależy czy z prostotą i ufnością wykrzykniemy: „Wierzę, Panie!”, czy jednak wzorem zadufanych w sobie faryzeuszy, będziemy z niedowierzaniem doszukiwać się błędów i odstępstw od Prawa.
„Chryste, światło prawdy i słońce sprawiedliwości. Tyś przyszedł przebywać w swoim Kościele, a on dzięki temu został oświecony; przyszedłeś do swego stworzenia, a ono całe się rozjaśniło. Grzesznicy zbliżyli się do Ciebie i zostali oczyszczeni. Zagubieni i rozproszeni odnaleźli się. Niewidomi przejrzeli i oczy ich się otwarły; nawet dusze pogrążone w ciemnościach zbliżyły się do światła. Umarli usłyszeli Twój głos i powstali; więźniowie i niewolnicy zostali uwolnieni; narody rozproszone zjednoczyły się. Ty jesteś światłością, która nie zna zmierzchu; jesteś jasnym porankiem, który nie zazna wieczoru. Niech otworzą się oczy naszych serc na Twoje światło, a nadejście Twego poranku niech będzie dla nas bodźcem do czynienia wszelkiego dobra. Ty uczyniłeś nas godnymi, dzięki swojemu miłosierdziu, wyjść z ciemności nocy i zbliżyć się do świtu. Niechaj nasze oczy nie oderwą się nigdy od Twego jaśniejącego światła.” (fragment Liturgii wschodniej)
Dostrzec człowieka, dostrzec Jezusa...
Dzisiejszy fragment Ewangelii opowiada o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia. Jezus przywracając wzrok, całkowicie odmienia los tego człowieka. Do tej pory zamknięty on był w klatce swojej ułomności, słabości, w momencie uzdrowienia otrzymał nowe życie. Jezus uzdrawiając wzrok niewidomemu, przywraca mu nie tylko zewnętrzny zmysł, ale przede wszystkim przywraca wewnętrzne życie duszy, bo oczy są jej zwierciadłem. Idąc za tą symboliką można powiedzieć, że ślepota to choroba nie tyle oczu, co śmiertelna choroba duszy; duszy, która nie widzi dobroci, miłości, duszy, która pozbawiona jest sensu i nadziei, duszy, która nie dostrzega w swoim życiu Boga... Zanim jednak ten człowiek ujrzał Jezusa, najpierw sam został zauważony. Jezus dostrzegł w tym niewidomym człowieka - chorego, potrzebującego, ale nade wszystko człowieka, w przeciwieństwie do Jego uczniów, którzy szukają w nim grzechu. Chcą zrozumieć, kto ponosi winę za jego ślepotę. Patrząc po ludzku, dostrzegają tylko kogoś ułomnego, chorego, grzesznego, widzą tylko margines społeczeństwa, wyrzutka. Jezus jednak patrzy inaczej, dostrzega w nim człowieka; człowieka, w którym objawią się sprawy Boże, w którym objawi się chwała Boża. A „chwałą Boga jest żyjący człowiek, zaś życiem człowieka - oglądanie Boga”, jak mówi św. Ireneusz z Lyonu. Jezus przywraca życie duszy, to znaczy pozwala jej ujrzeć Siebie samego, bo człowiek, którego dusza odżywa, jest Jego chwałą. Zgaszone oczy, pozbawione blasku, ogołocone z nadziei i sensu, Chrystus rozpala ogniem swojej miłości, a robi to w dość zaskakujący sposób. Św. Jan Chryzostom odniesie tę perykopę do obrazu stworzenia człowieka. Tak jak Stwórca kształtuje pierwszego człowieka z prochu ziemi, tak i Jezus uzdrawiając niewidomego przywraca jego duszy życie z prochu ziemi, czyniąc błoto. Bóg z niczego stwarza coś pięknego, niewiarygodnego, cudownego; On z braku czyni cud, tam, gdzie nie ma nic pojawia się Jezus i staje się wszystko, On sprawia, że ludzka wędrówka po tym świecie nabiera blasku. Tylko Jezus jest światłością świata i dopóki pozwalamy Mu na tym świecie z nami przebywać, robimy dla Niego miejsce w naszym życiu, nie będziemy chodzić w ciemnościach, ale będziemy chodzić w Jego świetle, w blasku Jego miłości. I tylko od nas zależy, czy będziemy doszukiwać się jak faryzeusze grzechu w Jezusie, czy jak ów niewidomy od urodzenia uznamy w Nim Syna Człowieczego, który przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. Od nas zależy czy z prostotą i ufnością wykrzykniemy: „Wierzę, Panie!”, czy jednak wzorem zadufanych w sobie faryzeuszy, będziemy z niedowierzaniem doszukiwać się błędów i odstępstw od Prawa.
„Chryste, światło prawdy i słońce sprawiedliwości. Tyś przyszedł przebywać w swoim Kościele, a on dzięki temu został oświecony; przyszedłeś do swego stworzenia, a ono całe się rozjaśniło. Grzesznicy zbliżyli się do Ciebie i zostali oczyszczeni. Zagubieni i rozproszeni odnaleźli się. Niewidomi przejrzeli i oczy ich się otwarły; nawet dusze pogrążone w ciemnościach zbliżyły się do światła. Umarli usłyszeli Twój głos i powstali; więźniowie i niewolnicy zostali uwolnieni; narody rozproszone zjednoczyły się. Ty jesteś światłością, która nie zna zmierzchu; jesteś jasnym porankiem, który nie zazna wieczoru. Niech otworzą się oczy naszych serc na Twoje światło, a nadejście Twego poranku niech będzie dla nas bodźcem do czynienia wszelkiego dobra. Ty uczyniłeś nas godnymi, dzięki swojemu miłosierdziu, wyjść z ciemności nocy i zbliżyć się do świtu. Niechaj nasze oczy nie oderwą się nigdy od Twego jaśniejącego światła.” (fragment Liturgii wschodniej)