IV Niedziela Adwentu (rok B)
23 grudnia, 2023Niedziela Chrztu Pańskiego (rok B)
7 stycznia, 2024IV Niedziela Adwentu (rok B)
23 grudnia, 2023Niedziela Chrztu Pańskiego (rok B)
7 stycznia, 2024s. Lumenia Orchowska OP
Łk 2, 22-40
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy opowieść o tym, jak Maryja i Józef przynoszą Dzieciątko Jezus do świątyni, by według zwyczaju ofiarować Je Bogu. W tej scenie ukazane jest niesamowite uniżenie się Syna Bożego. On sam, z własnej woli zgodził się być bezbronnym dzieckiem, zależnym od innych. Zależność jest dziś taka niemodna, a Jezus przychodzi na słowa kapłana każdego dnia w Eucharystii i kryje się w małym kawałku chleba, by pokazać, że Jego miłość do mnie i do Ciebie jest dalej aktualna.
Na uwagę zasługuje także Symeon – dostojny i poważany człowiek, a jednak potrafił dostrzec wielkość w tym, co małe; w skromnej i ubogiej Rodzinie. Nie zawsze trzeba być bogatym, celebrytą czy też mieć niezwykłe zdolności by być zauważonym, by mieć wartość. Bóg patrzy inaczej niż człowiek. Bóg widzi serce oddane – takie, które kocha. Takie też było serce Maryi i Józefa. Oni oddali Bogu to, co mieli najcenniejszego – swojego Syna. Nie kosztowności, nie kosmyk Jego włosów, nie Jego łzy, ale całego Syna. My czasami mamy z tym ogromny problem. Rzeczy, rośliny, zwierzęta, ludzie oraz my sami i nasze zachcianki stają się niejednokrotnie ważniejsze niż Bóg.
Godny uwagi jest jeszcze jeden aspekt. W życiu Maryi i Józefa pojawił się Jezus. I pewnie wielu pomyślałoby, że to przecież Święta Rodzina – taka idealna. Ale pojawienie się Jezusa w życiu wcale nie musi oznaczać, że wszystkie problemy nagle znikają. Może być wręcz przeciwnie. Przecież na początku Józef, gdy dowiedział się, że Maryja spodziewa się dziecka. chciał Ją oddalić. Sam Anioł interweniował w tej sprawie. Potem Józef musiał zrezygnować ze swoich życiowych planów i marzeń. Następnie Maryja Rodziła w nieludzkich warunkach, a potem cała rodzina musiała uciekać do Egiptu. Na tym trudności się nie kończą, bo sam Symeon zapowiada Maryi ogromne cierpienie. Zatem i w naszym życiu pojawienie się Jezusa nie zawsze sprawi, że będzie sielanka. Trzeba jednak – tak, jak Maryja i Józef – w osobie Jezusa dostrzec największy i najcenniejszy skarb, i w cichości ufać, że Bóg nawet z największego zła może wyprowadzić dobro.
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy opowieść o tym, jak Maryja i Józef przynoszą Dzieciątko Jezus do świątyni, by według zwyczaju ofiarować Je Bogu. W tej scenie ukazane jest niesamowite uniżenie się Syna Bożego. On sam, z własnej woli zgodził się być bezbronnym dzieckiem, zależnym od innych. Zależność jest dziś taka niemodna, a Jezus przychodzi na słowa kapłana każdego dnia w Eucharystii i kryje się w małym kawałku chleba, by pokazać, że Jego miłość do mnie i do Ciebie jest dalej aktualna.
Na uwagę zasługuje także Symeon – dostojny i poważany człowiek, a jednak potrafił dostrzec wielkość w tym, co małe; w skromnej i ubogiej Rodzinie. Nie zawsze trzeba być bogatym, celebrytą czy też mieć niezwykłe zdolności by być zauważonym, by mieć wartość. Bóg patrzy inaczej niż człowiek. Bóg widzi serce oddane – takie, które kocha. Takie też było serce Maryi i Józefa. Oni oddali Bogu to, co mieli najcenniejszego – swojego Syna. Nie kosztowności, nie kosmyk Jego włosów, nie Jego łzy, ale całego Syna. My czasami mamy z tym ogromny problem. Rzeczy, rośliny, zwierzęta, ludzie oraz my sami i nasze zachcianki stają się niejednokrotnie ważniejsze niż Bóg.
Godny uwagi jest jeszcze jeden aspekt. W życiu Maryi i Józefa pojawił się Jezus. I pewnie wielu pomyślałoby, że to przecież Święta Rodzina – taka idealna. Ale pojawienie się Jezusa w życiu wcale nie musi oznaczać, że wszystkie problemy nagle znikają. Może być wręcz przeciwnie. Przecież na początku Józef, gdy dowiedział się, że Maryja spodziewa się dziecka. chciał Ją oddalić. Sam Anioł interweniował w tej sprawie. Potem Józef musiał zrezygnować ze swoich życiowych planów i marzeń. Następnie Maryja Rodziła w nieludzkich warunkach, a potem cała rodzina musiała uciekać do Egiptu. Na tym trudności się nie kończą, bo sam Symeon zapowiada Maryi ogromne cierpienie. Zatem i w naszym życiu pojawienie się Jezusa nie zawsze sprawi, że będzie sielanka. Trzeba jednak – tak, jak Maryja i Józef – w osobie Jezusa dostrzec największy i najcenniejszy skarb, i w cichości ufać, że Bóg nawet z największego zła może wyprowadzić dobro.