II Niedziela Zwykła (rok B)
14 stycznia, 2024IV Niedziela Zwykła (rok B)
27 stycznia, 2024II Niedziela Zwykła (rok B)
14 stycznia, 2024IV Niedziela Zwykła (rok B)
27 stycznia, 2024s. Nereusza Daczkowska OP
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.
Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim. (Mk 1, 14-20)
Jan został uwięziony. Skończyła się misja Jana, rozpoczyna się misja Jezusa. Misja głoszenia Słowa i misja powoływania. „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże”. Można powiedzieć, że z narodzeniem Chrystusa, a szczególnie z rozpoczęciem Jego publicznej działalności, wypełnił się czas oczekiwania na przyjście Mesjasza i równocześnie przybliżyło się do nas Królestwo Boże. Z Jego nauki dowiadujemy się, że Królestwo Boże to sam Jezus. Tyle jest Jego Królestwa w nas, ile jest w nas Chrystusa. I to zależy od naszej decyzji, czy pozwolimy Królestwu Bożemu w nas wzrastać czy też nie. Ale jak to zrobić, aby mieć w sobie Chrystusa?
Dzisiejsza Ewangelia daje nam na to niezawodną receptę: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię oraz „Pójdzie za Mną”. Nawracać się nie oznacza tylko być lepszym, unikać zła, czy wejść na wyższy poziom moralny. To również, a może przede wszystkim, zwrócić się ku Bogu. To znaczy żyć świadomie z Bogiem i dla Boga. Dać pierwszeństwo Jego łasce, miłości i prawdzie, aby to Chrystus w nas zwyciężał. To również pogłębiać relację z Nim poprzez słuchanie i rozważanie Słowa Bożego - wiarę w Ewangelię. Owocem takiego nawrócenia może być łaska odkrycia własnego powołania. Pięknym, podstawowym i świętym powołaniem jest małżeństwo. Budowanie sakramentalnej wspólnoty małżeńskiej i rodzicielskiej, otwartość na dar nowego życia. Lecz miejmy otwarte serca na fakt, że i dzisiaj Pan Jezus zaprasza młodych mężczyzn i kobiety, aby porzuciwszy wszystko, poszli za Nim, obierając stan kapłaństwa czy życia zakonnego.
Dziś w Ewangelii słyszymy wyraźnie, że „Jezus UJRZAŁ Szymona i brata Szymonowego Andrzeja, jak zarzucali sieci w jezioro, byli rybakami. I rzekł do nich pójdzcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi. A NATYCHMIAST porzucili sieci i poszli za Nim.” To jest siła powołania. Tak tylko może uczynić miłość i spotkanie z Jezusem. On sam ich wybiera. Wybiera po imieniu. Spogląda na każdego indywidualnie, patrzy w serce i nie wybiera według kryteriów tego świata. Uczniowie Jezusa niewiele znaczyli w społeczeństwie, a przecież to oni mieli stać się kolumnami Kościoła. Prości, niewykształceni, rybacy – dobrze wykonujący swój zawód. Byli sobą: gorliwi, pełni dobrych chęci, a jednocześnie słabi i lękliwi. My często widząc osobę powołaną chcielibyśmy widzieć nieskazitelność. Człowieka mocnego pod każdym względem, wykształconego, który nie ma najmniejszych wad. Jednak taki człowiek nie istnieje. Wszyscy jesteśmy słabymi, biednymi grzesznikami. I sam Pan Jezus powiedział w innym miejscu w Ewangelii: „Nie przyszedłem powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników”. Natomiast w 1 Księdze Samuela czytamy: „Nie tak bowiem jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce”. Jezus spogląda na każdą i każdego z nas, i mówi PÓJDŹ ZA MNĄ. Czy czujesz Jego spojrzenie na sobie?
Pójdź za Mną – budować święte małżeństwo i rodzicielstwo.
Pójdź za Mną - w kapłaństwie i życiu zakonnym.
Pójdź za Mną - na misjach.
Pójdź za Mną - w tym środowisku w którym żyjesz i pracujesz. Po prostu uczyń mnie Panem swojego życia.
Czasem kilka lat walczymy z głosem powołania. Mamy różne dobre wymówki. Robimy wiele potrzebnych rzeczy, jak dzisiejsi uczniowie z Ewangelii Jakub i Jan: naprawiali sieci, pomagali swojemu Ojcu. Lecz na słowo Pana, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Módlmy się o odwagę i dobre decyzje dla nas w pójściu za Panem.
Jan został uwięziony. Skończyła się misja Jana, rozpoczyna się misja Jezusa. Misja głoszenia Słowa i misja powoływania. „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże”. Można powiedzieć, że z narodzeniem Chrystusa, a szczególnie z rozpoczęciem Jego publicznej działalności, wypełnił się czas oczekiwania na przyjście Mesjasza i równocześnie przybliżyło się do nas Królestwo Boże. Z Jego nauki dowiadujemy się, że Królestwo Boże to sam Jezus. Tyle jest Jego Królestwa w nas, ile jest w nas Chrystusa. I to zależy od naszej decyzji, czy pozwolimy Królestwu Bożemu w nas wzrastać czy też nie. Ale jak to zrobić, aby mieć w sobie Chrystusa?
Dzisiejsza Ewangelia daje nam na to niezawodną receptę: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię oraz „Pójdzie za Mną”. Nawracać się nie oznacza tylko być lepszym, unikać zła, czy wejść na wyższy poziom moralny. To również, a może przede wszystkim, zwrócić się ku Bogu. To znaczy żyć świadomie z Bogiem i dla Boga. Dać pierwszeństwo Jego łasce, miłości i prawdzie, aby to Chrystus w nas zwyciężał. To również pogłębiać relację z Nim poprzez słuchanie i rozważanie Słowa Bożego - wiarę w Ewangelię. Owocem takiego nawrócenia może być łaska odkrycia własnego powołania. Pięknym, podstawowym i świętym powołaniem jest małżeństwo. Budowanie sakramentalnej wspólnoty małżeńskiej i rodzicielskiej, otwartość na dar nowego życia. Lecz miejmy otwarte serca na fakt, że i dzisiaj Pan Jezus zaprasza młodych mężczyzn i kobiety, aby porzuciwszy wszystko, poszli za Nim, obierając stan kapłaństwa czy życia zakonnego.
Dziś w Ewangelii słyszymy wyraźnie, że „Jezus UJRZAŁ Szymona i brata Szymonowego Andrzeja, jak zarzucali sieci w jezioro, byli rybakami. I rzekł do nich pójdzcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi. A NATYCHMIAST porzucili sieci i poszli za Nim.” To jest siła powołania. Tak tylko może uczynić miłość i spotkanie z Jezusem. On sam ich wybiera. Wybiera po imieniu. Spogląda na każdego indywidualnie, patrzy w serce i nie wybiera według kryteriów tego świata. Uczniowie Jezusa niewiele znaczyli w społeczeństwie, a przecież to oni mieli stać się kolumnami Kościoła. Prości, niewykształceni, rybacy – dobrze wykonujący swój zawód. Byli sobą: gorliwi, pełni dobrych chęci, a jednocześnie słabi i lękliwi. My często widząc osobę powołaną chcielibyśmy widzieć nieskazitelność. Człowieka mocnego pod każdym względem, wykształconego, który nie ma najmniejszych wad. Jednak taki człowiek nie istnieje. Wszyscy jesteśmy słabymi, biednymi grzesznikami. I sam Pan Jezus powiedział w innym miejscu w Ewangelii: „Nie przyszedłem powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników”. Natomiast w 1 Księdze Samuela czytamy: „Nie tak bowiem jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce”. Jezus spogląda na każdą i każdego z nas, i mówi PÓJDŹ ZA MNĄ. Czy czujesz Jego spojrzenie na sobie?
Pójdź za Mną – budować święte małżeństwo i rodzicielstwo.
Pójdź za Mną - w kapłaństwie i życiu zakonnym.
Pójdź za Mną - na misjach.
Pójdź za Mną - w tym środowisku w którym żyjesz i pracujesz. Po prostu uczyń mnie Panem swojego życia.
Czasem kilka lat walczymy z głosem powołania. Mamy różne dobre wymówki. Robimy wiele potrzebnych rzeczy, jak dzisiejsi uczniowie z Ewangelii Jakub i Jan: naprawiali sieci, pomagali swojemu Ojcu. Lecz na słowo Pana, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Módlmy się o odwagę i dobre decyzje dla nas w pójściu za Panem.