II Niedziela Wielkiego Postu (rok B)
24 lutego, 2024
IV Niedziela Wielkiego Postu (rok B)
9 marca, 2024
II Niedziela Wielkiego Postu (rok B)
24 lutego, 2024
IV Niedziela Wielkiego Postu (rok B)
9 marca, 2024

„Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? » Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo». Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.” /J 2, 13-25/

Fragment Ewangelii przeznaczony na III Niedzielę Wielkiego Postu ukazuje nam Jezusa nie miłego, spokojnego i delikatnego. Widzimy Jezusa gwałtownego, może nawet rozgniewanego, zdecydowanego bronić swoich racji w sposób, który zapewne niewielu się spodobał. Skąd u Niego taki gniew? Stąd, że Dom Boży zaczął być znieważany. Świątynia, zamiast miejsca modlitwy, stała się miejscem handlu, miejscem sprzyjającym wzbogacaniu się. Ludzie uczynili sobie bożki z pieniędzy, nadmiernie skupili się na sobie, nawet na składanych ofiarach. Chyba zapomnieli o Bogu. Zachowanie Jezusa przypomina tu zachowanie Mojżesza, który roztrzaskał na oczach ludu kamienne tablice dekalogu, gdy zobaczył, że oddają na pustyni cześć innemu bogu. „Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie”. I z tej gorliwości wyrzuca ze świątyni handlarzy i zwierzęta, wywraca stoły, rozsypuje monety… On nie dba o to, co inni o Nim powiedzą, jak Go ocenią. On wie, że czasem trzeba powiedzieć coś bardziej dosadnie, może nawet ostro, żeby ktoś się otrząsną, coś zrozumiał. Zawsze jednak musi być to powiedziane z miłości i troski o drugiego człowieka. A Jezus płonie świętym gniewem, który jest wyrazem troski o szacunek do Domu Bożego, jak również troski o nasze zbawienie. To On sam przecież jest Nową Świątynią – On ukrzyżowany i zmartwychwstały. I dzięki Niemu możemy osiągnąć zbawienie. A nasze serca są (powinny być) miejscem, gdzie mieszka Bóg, czyli domem dla Niego. Chrystus nie chce, aby w naszych sercach było targowisko. Targowisko, czyli hałas, chaos, przepychanki, walka i ciągły gwar. On walczy o to, by panowała w nas cisza, abyśmy byli wolni od nadmiernego zabiegania o sprawy świata, abyśmy w ciszy mogli usłyszeć Jego słowa.

I jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz: „(…) wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.” Ludzie mówią wiele: raz dobrze, innym razem źle. Wszystko zależy od ich widzimisię. Wydaje im się, że wiedzą, co jest w drugim człowieku, dlaczego on jest taki, a nie inny. Wydaje im się… A Pan Bóg… On patrzy na serce, On wie, zna nas tak, jak nawet my samych siebie nie znamy. On widzi głębiej i dalej. My widzimy zaledwie czubek własnego nosa i to nawet nie do końca. I dobrze, bo gdybyśmy widzieli i wiedzieli, to byśmy się przestraszyli i uciekli albo stanęli w miejscu. To On jest Bogiem i wie wszystko: o nas i o innych ludziach.