parallax background

Matka Kolumba o Eucharystii

7 czerwca, 2018
Ballada o Mistrzu
6 czerwca, 2018
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa
8 czerwca, 2018
Ballada o Mistrzu
6 czerwca, 2018
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa
8 czerwca, 2018

Obecnie z trzema innymi siostrami przeżywam rok Junioratu Ścisłego w Wielowsi, to Rodzinny Dom naszego Zgromadzenia. Nie wiem jakie są Wasze doświadczenia, ale w moim rodzinnym domu pozostali moi rodzice i pokoje, w których żył mój dziadek i choć nie ma go już wśród nas – odszedł do Pana kilka lat temu – to jednak miejsca te przywołują wciąż jego obecność, ciepło i ducha. Podobnie jest w Domu Macierzystym, choć od śmierci Matki minęło ponad 130 lat to jej duch jest tam szczególnie obecny, przez historię Jej życia, a także przez spuściznę, jaką nam przekazała. Nie byłybyśmy dominikankami, które dziś znacie, gdyby nie Matka i jej charyzmat, który przez Ducha Świętego jest wciąż ożywiany.

Jednym z najpiękniejszych darów, jaki nam przekazała jest Jej miłość do Jezusa Utajonego w Najświętszym Sakramencie. Cała Jej osoba była tak mocno ukierunkowana na Eucharystię, że w jej przypadku, nie mówimy o pobożności Eucharystycznej – jakby ograniczała się tylko do zewnętrznych sposobów modlitwy czy wewnętrznych aktów – ale mówimy o życiu Eucharystycznym, aby podkreślić sposób jej funkcjonowania – jedynym centrum jej życia, motywacją i inspiracją do jakiegokolwiek działania był Jezus w Najświętszym Sakramencie.

Być może dla nas dziś to nic nadzwyczajnego. My sami otaczamy Eucharystię wyjątkowym kultem. Niektórzy z nas wpadają do kościołów na chwile adoracji, Mszę św. także w tygodniu. Rolę i wagę Eucharystii w naszym życiu podkreślają kolejni papieże, biskupi, święci. W czasach Matki, w zaborze austriackim, gdzie żyła, wiedza religijna była jednak bardzo okrojona i celowo wypaczana. Miało to służyć manipulacji ludem. Boga przedstawiano, jako surowego władcę i sędziego, którego dzieli od człowieka dystans nie do pokonania. Stąd częsta Komunia św. czy adoracja nie były praktykowane – by człowiek nie obrażał Boga. Samo przyjęcie Komunii łączyło się z postem od północy, nawet jeśli Msza św. była dopiero wieczorem, a o tym, czy dana osoba może ją przyjąć decydował spowiednik – z tym, że udzielenie rozgrzeszenia nie było równoznaczne z udzieleniem zgody i możliwości przyjmowania Komunii. Bywało, że Siostry całymi tygodniami takiej zgody nie otrzymywały. Można by w tym miejscu podać wiele przykładów z życia Matki, świadczące o jej duchu, który zdecydowanie wyprzedzał swoją epokę. Chociażby wczesna Komunia święta, którą przyjęła mając zaledwie 8 lat (Dekret o dopuszczaniu dzieci do Komunii zostaje podany Kościołowi w 1910 roku przez Piusa X). Ja jednak chciałam zwrócić Waszą uwagę na 3 teksty zaczerpnięte z jej Natchnień duchowych.
Dziś przy medytacji uderzyła mnie ta myśl: Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie ciągle modlitwą zajęty, gdy klęczę i modlę się w Kaplicy czegoż nie mam połączyć mojej modlitwy nędznej z Jego wszechmocną modlitwą, czegoż nie mam prosić P. Jezusa aby się za mnie pomodlił? czy jest co czego by modlitwa Jego nie zdołała wyjednać mi u Boga Ojca!

Bardzo ciekawe jest to, że Matka Kolumba w Najświętszym Sakramencie widzi nie tylko Tego, który oczekuje naszej modlitwy i uwielbienia, ale przede wszystkim – Jezusa, który Sam trwa w modlitwie za nas. W modlitwie tak przepełnionej miłością do człowieka, że sama – pomimo czasów w których żyła i swojej niegodności, którą odczuwała – prosi Go o modlitwę za siebie.

Notuje: czegoż nie mam prosić P. Jezusa aby się za mnie pomodlił? czy jest co czego by modlitwa Jego nie zdołała wyjednać mi u Boga Ojca!

Nie wiem jak Wy patrzycie na Najświętszy Sakrament, co budzi w waszych sercach – nikt mi o tym nigdy wcześniej nie mówił. Czy macie, tak jak Matka Kolumba, świadomość tego, że Jezus nie tylko chce was słuchać, jako ten Który „ma władzę”, ale pragnie stanąć przed swoim Ojcem razem z wami, włączyć waszą modlitwę – prośbę, dziękczynienie a nawet skargę w swoje własne słowa? Czy czujecie bliskość Boga, której nie potraficie wyrazić słowami. Rozumiem oczywiście, że cała Ewangelia o tym mówi – Jego spotkania z chorymi, grzesznikami, poganami; śmierć i Zmartwychwstanie – wszystko dla nas. Ale myśl, że wszystkiego tego już dokonał, a mimo to, nadal woła i czeka ukryty w Hostii – rzuca was tak, jak Matkę Kolumbę na kolana i odbiera głos wzruszeniem.
Ale cóż kiedy wyobrażać sobie Boga obecnego w sercu, było mi zawsze jakoś i jest trudno, nie mogę do tego przyjść; ale pamięć na Pana Jezusa obecnego w N.S. to zdaje mi się daleko łatwiejsze, a przecież Pan Jezus to Bóg – Człowiek i cała Trójca Przenajświętsza z nim złączona. Więc może w ten sposób będę próbować – Często przez dzień o różnych porach pomyślę sobie: Mój Pan Jezus w N.S. /i tu zaraz przypomnę sobie Kaplicę, Ołtarz/ myśli teraz o mnie co ja robię i jak ja robię, jak ja się zachowuję w tym a tym przypadku – a jakżeby chciał żebym się zachowała, żebym czyniła itd.? I tu się zastanowię aby podług woli Pana Jezusa mojego w N.S. postąpić – dodając niekiedy: tak mój Jezu choć mnie to kosztuje, choć mi to trudne, ale dla Ciebie to zrobię.

Kolejną kwestią, o której chciałam Wam wspomnieć jest fakt, że Matka – jak chyba wszyscy znani nam święci – przeżywała również problemy na drodze modlitwy. Jedną z nich, być może bliską także i Wam – mi osobiście bardzo – jest trudność w utrzymywaniu w sobie świadomości, że Bóg jest obecny w sercu i towarzyszy nam w działaniu. Pomyślcie! – Święta, która ma problem ze świadomością o Bożej obecności w jej sercu. Co o tym mówi Matka Kolumba?

Mój Pan Jezus w N.S. myśli teraz o mnie co ja robię i jak ja robię, jak ja się zachowuję w tym a tym przypadku.

Matka Kolumba swoje myśli kierowała wtedy do kaplicy, do Tabernakulum, niezachwianie wierząc, że w Najświętszym Sakramencie jest obecny sam Jezus – wiara w tę prawdę była dla niej łatwiejsza do przyjęcia, łatwiejsza przyjęcia w życiu, niż prawda o Bogu obecnym w jej sercu. Stąd często stawiała sobie postanowienia, by jak najczęściej przychodzić do Jezusa. Z innych notatek wiemy, że wiele obowiązków jej na to nie pozwalało – pragnienie to było w niej jednak bardzo silne. Wiem, że w rytmie codziennego dnia, ciężko jest skierować myśli na coś innego niż to co robię, widzę i słyszę. Ale przechodząc, czy przejeżdżając obok kościoła, warto przynajmniej myślą zatrzymać się na rzeczywistości, którą kryją za sobą mury – żywego Boga. Inni Święci powiedzą o Nim – Więzień Tabernakulum – zanurzony w myślach na mój temat, nieustannie o mnie myślący.

Ojciec Tomasz Nowak, dominikanin, zachęca słuchających go ludzi, by mieli odwagę budząc się rano powiedzieć „Panie Boże, twój ulubieniec właśnie się obudził” – z miłością Boga do mnie, do każdego z nas razem i osobno, nie ma dyskusji. Bóg Cię kocha i kropka. A skoro kocha to i myśli o Tobie i kropka.
Dziś po Komunii św., przez ręce N.P. Maryi oddałam się na zupełną własność Panu Jezusowi w Tajemnicy Ołtarza przez Niego i tym sposobem Bogu samemu. A więc jeżeli mi wolno teraz tak powiedzieć, tak się wyrazić, to już nie należę do siebie, ale jestem własnością Jezusa Pana Utajonego w N. Sakramencie – Ach! Matko Boża Ciebie na straży tej ofiary stawiam bo też i przez Ciebie ją uczyniłam – ach! nie dopuść bym się kiedy odebrała Panu Jezusowi Utajonemu w N. Sakramencie. Ty mnie wychowuj dalej dla niego i podług Jego myśli a Ojcu mojemu Duchownemu który mnie na zewnątrz /widomie/ prowadzi, wyproś niebo! wyproś osobną szczególną nagrodę tamże za moją duszę.

Trzecia, ostatnia sprawa. Matka Kolumba oddała się całkowicie na własność Panu Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. Ale nie jest w tym sama. Czytamy:

Matko Boża Ciebie na straży tej ofiary stawiam (…) nie dopuść bym się kiedy odebrała Panu Jezusowi Utajonemu w N. Sakramencie. Ty mnie wychowuj.

Nie znam zapisków duchowych wielu świętych, ale w tych które znam, nigdzie nie widziałam wzmianki o Maryi jako Strażniczce – z tego co wiem, Matka Kolumba jest autorką tego tytułu. Nawet Litania Loretańska nie mówi o Maryi w ten sposób. Tak, która staje na straży naszego przylgnięcia do Jezusa Eucharystycznego i do tego przylgnięcia nas wychowuje. Trudno się dziwić, Maryja jest pierwszym Tabernakulum – tą która nosiła Jezusa przez 9 miesięcy, doświadczając Jego obecności bardzo naturalnie, jak to matki – tu kopnął, tu znowu się obrócił. Kto ma młodsze rodzeństwo może sam to obserwował, niektóre ruchy dziecka widać także na zewnątrz. Matka Kolumba przedstawia nam Maryję jako tą, która uczy nas przylgnięcia do Najświętszego Sakramentu.

Trzy sprawy, które pozostawiła nam Matka Kolumba i które są w nas żywe: Jezus modlący się za mnie i ze mną, Jezus myślący o mnie w Tabernakulum i Maryja, strażniczka mojej więzi z Jezusem w Eucharystii. Wiele jeszcze innych pięknych słów o Eucharystii dziś usłyszycie – proszę Was o nieustanne otwarcie na te słowa i prawdę, jaka w nich się kryje, a przede wszystkim otwarcie na tę MIŁOŚĆ, która czeka na Was w Tabernakulum, której będziecie tak blisko w czasie adoracji i którą możecie przyjąć w czasie Mszy świętej.

Siostra Rozalia Grzelak OP