O dniu śmierci Matki Kolumby 18 marca 1887 roku w Kronice znajdujemy dość obszerne i szczegółowe informacje. Wynika z nich jasno, że siostry, które były przy śmierci Matki, są przekonane, że była to śmierć świętej. Dostrzegają łaski, jakich Bóg udzielił Matce Kolumbie w ostatnich chwilach życia, co świadczy też o jej świątobliwej śmierci. W Kronice czytamy:
Przed końcem życia skończyła się walka, a teraz nastał słodki sen błogosławionych. Nie widać było najmniejszej boleści, spokój dziwny, niebiański, zajaśniał na zbolałym, ciężkimi cierpieniami wybladłym, obliczu. Bóg Najdobrotliwszy odjął boleści konania, nawet, co do ciała, nagradzając niejako w części, już tu, naszą Matkę za mężne dźwiganie tylu krzyżów moralnych i fizycznych.
I moment śmierci:
Około wpół do dziesiątej godziny Matka Najdroższa jeszcze raz odetchnęła lekko i oddała swą śliczną duszę w ręce Ojca Najmiłosierniejszego! Tak spokojnie, tak cicho! Wokoło Matki także cisza panowała; wśród modłów łzy płynęły, lecz każda z sióstr czując, że to śmierć świętej, nie przerywała ani jednym westchnieniem tego snu Matce Najdroższej.
Przed końcem życia skończyła się walka, a teraz nastał słodki sen błogosławionych. Nie widać było najmniejszej boleści, spokój dziwny, niebiański, zajaśniał na zbolałym, ciężkimi cierpieniami wybladłym, obliczu. Bóg Najdobrotliwszy odjął boleści konania, nawet, co do ciała, nagradzając niejako w części, już tu, naszą Matkę za mężne dźwiganie tylu krzyżów moralnych i fizycznych.
I moment śmierci:
Około wpół do dziesiątej godziny Matka Najdroższa jeszcze raz odetchnęła lekko i oddała swą śliczną duszę w ręce Ojca Najmiłosierniejszego! Tak spokojnie, tak cicho! Wokoło Matki także cisza panowała; wśród modłów łzy płynęły, lecz każda z sióstr czując, że to śmierć świętej, nie przerywała ani jednym westchnieniem tego snu Matce Najdroższej.