XIX Niedziela zwykła – rok A
9 sierpnia, 2020
XXI Niedziela zwykła – rok A
22 sierpnia, 2020
XIX Niedziela zwykła – rok A
9 sierpnia, 2020
XXI Niedziela zwykła – rok A
22 sierpnia, 2020
Jezus podążył w okolice Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.
Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami». Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: «Panie, dopomóż mi». On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów».
Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.
(Mt 15, 21-28)

Wszyscy żyjemy jeszcze klimatem wakacji, powiewem wiatru, szumem las, śpiewem ptaków, pięknem wód. W ten piękny wakacyjny czas Jezus na kartach Ewangelii przeprowadza nas przez wydarzenia, które są nam znane z osobistej lektury Pisma Świętego.

Na dzisiejszą niedzielę przypadają teksty mówiące o nieustającej mocy prośby kobiety kananejskiej i mocy modlitwy w naszym życiu.

Kilka fragmentów wcześniej, czytamy w Ewangelii o tym, że ludzie głodni Słowa przyszli do Jezusa, a zostali nakarmieni chlebem. „Odpraw ich… wy dajcie im jeść..”. Apostołowie są bezradni. Jezusowi wystarczyło 5 chlebów i dwie ryby, aby nakarmić 5 tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci. Zebrano też 12 koszy ułomków. Ułomki chleba nie mogą się zmarnować, bo to też jest chleb. Coś co było ograniczeniem dla apostołów, dla Jezusa- Boga wystarczyło, aby ratować tłumy. Bo Bóg tak działa. Jak daje, to w obfitości: „najedli się do syta i jeszcze zostało…”

Jezus czyni cud w stosunku do swojego ludu, który zna proroków, zna przymierze, czeka na Mesjasza. Ale Jezusa otaczają też apostołowie, którzy są najbliżej Jego, a jednak wielu rzeczy nie rozumieją.

Jezus, odprawiając ich na drugi brzeg, zostaje sam na modlitwę, a oni przeżywają dramat burzy nocą, na samym środku jeziora. Apostołowie są łodzią Kościoła, w której nie odczuwają obecności Jezusa. Jezus odprawia uczniów wieczorem na drugi brzeg. Żeglarze wiedzą, że na noc trzeba przybyć do portu, a nie wypływać na głębię. Jezus, jakby wbrew logice i zwyczajom, każe im wypłynąć na głębię i dotrzeć do drugiego brzegu. Piotr nie do końca wierzy, że to jest Jezus i domaga się znaku, chce chodzić po wodzie. Jezus mu na to pozwala, ale wystarczyły pierwsze trudności i zaczął tonąć. Jezus nie chciał, aby Piotr utonął i podał mu rękę natychmiast, gdy Piotr zawołał „Panie ratuj…”. To zwątpienie było końcem katechezy o Eucharystii, która nie jest „iluzją”, ale realną obecnością Boga w naszym życiu. Na drugim brzegu jeziora Jezus spotyka kobietę, która nie należy do narodu wybranego, ale zna Jezusa. Wie kim jest i wie, co może uczynić. Kobieta godzi się ze swoją sytuacją człowieka wykluczonego, który pozbawiony jest prawa. Ale jednocześnie gotowa jest (tak jak szczenięta) przyjąć same okruszyny, a jej postawa zdradza wielką wiarę. Okruszyny, czyli nie wszystko, ale tylko to, czego jest nadmiar, resztki, które nie zostały spożyte przez biesiadników i upadają ze stołu. Pamiętamy, że już podczas pierwszego rozmnożenia chleba nie tylko wszyscy zostali nakarmieni, ale zebrano 12 koszy pełnych ułomków. Jak kiedyś uczniowie mówili „odpraw ich…”, tak i teraz mówią podobnie: „odpraw ją, bo krzyczy za nami”.

Kobieta, jak gdyby nie słyszała słów apostołów, prosi natarczywiej: „Panie, pomóż mi”. Po wymianie zdań Jezus podkreśla wielkość jej wiary, kobieta słyszy też, że jej prośba została wysłuchana: „Twoja córka jest zdrowa”. Kobieta kananejska prosi i otrzymuje, swoim przykładem uczy nas, jaką moc ma wytrwała modlitwa, uczy nas też pokory. Modlitwa powinna wypływać z serca pokornego.

Kobieta przeczuwa, że na uczcie w królestwie chleb nie jest policzony: wystarczy go dla wszystkich i nikomu go nie zabraknie. To oczywiście wie również Pan Jezus. Nie jest ważne jaką pozycje zajmujemy, co robimy. Ważna jest nasza wiara, nasza uczciwa praca, nasze wierne trwanie na modlitwie. Ważna jest nasza modlitwa za siebie, ale i za innych. Ważne, jakim jesteśmy człowiekiem wobec Boga i wobec drugiego człowieka.

Dziękujemy Ci Panie za to, że zsyłasz nam potrzebę pożywiania się i przyjmowania nas przy swoim stole Eucharystycznym, bez względu na nasze zasługi; za to, że sam ofiarujesz nam Chleb i Słowo. Prosimy obdarz nas silną, niezachwianą wiarą, która stawi czoła przeciwnościom. Która pomoże nam pięknie żyć dla Ciebie i z Tobą.